Shia LaBeouf wcielał się w syna Indiany w czwartej części przygód Indiany Jonesa, ale zabraknie go w najnowszej odsłonie. James Mangold zdradził, dlaczego tak się stało.
Indiana Jones i artefakt przeznaczenia to piąta część przygód tytułowego archeologa. Historia rozgrywa się w latach 60., a Indy musi znów zmierzyć się z nazistami, ale tym razem w innych okoliczności.
W obsadzie znaleźli się Harrison Ford, John Rhys-Davies, Boyd Holbrook, Thomas Kretschmann, Mads Mikkelsen grający byłego nazistowskiego naukowca Jürgena Vollera, który teraz pracuje dla NASA; Antonio Banderas wcielający się w kapitana statku o imieniu Renaldo; Ethann Isidore portretujący nastoletniego pomocnika Heleny o imieniu Teddy; Shaunette Renée Wilson grająca rządową agentkę o nazwisku Mason oraz Toby Jones, który wciela się w dawnego sprzymierzeńca Indiany oraz ojca Heleny - Basila Shawa.
Jednak w najnowszej części widzowie nie zobaczą Shię LaBeouf, który we wcześniejszej odsłonie pt. Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki wcielał się w syna Indiany o imieniu Mutt. W tej części to on był pomocnikiem tytułowego bohatera, a w najnowszej będzie mu pomagać Helena Shaw, czyli jego chrześnica (w tej roli Phoebe Waller-Bridge).
Reżyser James Mangold w wywiadzie dla Variety wyjaśnił absencję syna Indy'ego:
Kiedy dołączyłem [do filmu] chciałem uchwycić tę cudowną energię między Indym a nieustraszoną postacią kobiecą. Więc to był mój pierwszy cel. I jest tylko aż tylu ludzi, których można w pewnym sensie przesunąć na pierwszy plan.