Abrams to bardzo zapracowany człowiek, a jego pracę przy Almost Human można jednocześnie nazwać firmowaniem produktu znanym nazwiskiem. - Moja rola w produkcji wielu projektów jest zależna od potrzeb jego twórców. Z Joelem Wymanem pracowałem przez wiele lat nad "Fringe", więc naturalnie, że gdy zadzwonił, wsparłem go swoimi pomysłami. W produkcję "Almost Human" byłem zaangażowany bardzo mocno na samym początku. Wspólnie wymyślaliśmy koncept serialu, bohaterów, szukaliśmy aktorów. Obecnie Joel nie potrzebuje niańki. Sam świetnie prowadzi produkcję, a ja czytam scenariusze, poprawiam je i podsyłam swoje własne uwagi - powiedział Abrams.
Dodał również, że Almost Human to serial bardzo mocno różniący się od Fringe. - To zupełnie inne produkcje. Jasne, możecie mieć takie wrażenie, gdy "Almost Human" porównacie do ostatniego sezonu "Fringe". Ale pod względem fabuły i konceptu, podążać będziemy w zupełnie innym kierunku. Jest to projekt mocno nastawiony na przedstawienie działań policji w przyszłości, wprowadzamy sporo elementów proceduralnych, ale nie są one sztywne. Wzorujemy się na fantastycznej pracy Jonathana Nolana w "Person of Interest". "Almost Human" to serial policyjny, w którym znajdziecie mieszankę dramatu, komedii, sporo akcji, strzelanin i kilka niespodzianek.
Abrams powiedział też, że nie było łatwo sprowadzić do telewizji Karla Urbana. - Wiecie, to ten typ aktora, który jeszcze niedawno mówił, że nigdy nie będzie grał w telewizji. Kiedy kręciliśmy najnowszego "Star Treka", porozmawiałem z nim na ten temat. Wspomniałem o projekcie, który tworze z Joelem. Gdy spytałem, czy jest zainteresowany, odpowiedział: "być może". Potem jednak przeczytał scenariusz i był zachwycony. Znam go, znam jego rodzinę. Spędziliśmy mnóstwo czasu razem pracując nad "Star Trekiem". Do roli pasuje idealnie.