Niedawny sukces Star Treka doprowadził natychmiastowo do plotek o jego kontynuacji. O taką właśnie ewentualność zapytano J.J. Abramsa przy okazji rozdania tegorocznych Saturnów.
Zapytano go również czy kontynuacja filmu oznaczałaby powrót do klasycznych misji ukazanych z perspektywy nowego czasu. Procudent wymijająco odpowiedział, że taka opcja bardzo go ekscytuje, lecz nie wyklucza poszukiwania nowych pomysłów.
Wspaniałe jest w tym to, że jesteśmy otwarci na wszystko. Cała zabawa z obecną formą Treka polega na tym, że pozwala nam na dalsze jego odkrywanie. Więc ograniczanie się do wyłącznie nowych przygód byłoby błędem. Ale byłoby nim również nie korzystanie z takiej możliwości.
Abrams odniósł się również do planów kolejnej części Mission Impossible. Każda część tej serii była przepustką dla reżysera do ukazania własnej wizji. Brian De Palma, John Woo i J.J. Abrams nakręcili bardzo różne filmy. W chwili obecnej ten ostatni jest jedynym, który będzie miał szansę nakręcić dwa filmy w tej serii. I to właśnie jego trzecia część zyskała najlepsze opinie, choć wcale nie zarobiła najwięcej pieniędzy. Jednak, jak zaznaczył Abrams, nie ma ona zamiaru reżyserować “kolejnego odcinka”:
Cóż, na chwilę obecną nie mamy jeszcze reżysera. Po prostu pracujemy nad pomysłem, który wydaje się być bardzo fajny. Dopiero z nim startujemy, ale jest bardzo ekscytujący. To zawsze zaszczyt móc pracować z Tomem [Cruisem, który będzie również producentem].
Producent odniósł się również do swego najnowszego serialu, Fringe. Serial powróci w stacji Fox z drugim sezonem na jesieni. Można w nim oczekiwać odpowiedzi na zaskakujące zakończenie sezonu pierwszego, którego z racji na spoilery, nie będziemy przytaczać. Ogólnikowo jednak, producent powiedział:
Musicie po prostu obejrzeć, żeby przekonać się, co było dalej. Finał sezonu powstał po trudnej decyzji, bo wiemy, że dotyka wrażliwego tematu. Mimo wszystko jednak, znając historię z serialu i świat przedstawiony we Fringe, uważam, że będziecie zadowoleni.
Cóż, pozostaje czekać.