Jak pamiętamy, Fast and Furious 7 mieli mieć zupełnie inne zakończenie. Gdy nagle Paul Walker zginął w wypadku samochodowym, film został przesunięty o rok, by twórcy mieli czas na wymyślenie sposobu. jak go dokończyć bez aktora. Ostatecznie zrobiono to z efektami specjalnymi, a zakończenie z jego pożegnaniem jest niezwykle chwalone przez krytyków i fanów serii. Scenarzysta wyjaśnia, że w oryginalnym zakończeniu bohaterowie rozwiązali sprawę i stali się jeszcze bardziej wyjęci spod prawa. Zdradza, że Brian (Paul Walker) przez wydarzenia filmu miałby lepiej zrozumieć to, jak ważna dla niego jego żona, dziecko i rodzina. Nie oznaczałoby to, że przestałby uczestniczyć w akcjach, ale sam w sobie wiedziałby, kim dokładnie jest i co jest dla niego ważne.
- Było to szczęśliwsze zakończenie, w którym była insynuacja, że wyruszają na kolejną akcję - mówi scenarzysta.
Czytaj także: Nasza recenzja Szybkich i wściekłych 8 Morgan wspomina, że gdy Paul zginął w wypadku, wszyscy byli zdruzgotani emocjonalnie. Nawet był moment, gdzie chcieli po prostu zakończyć serię, bo sądzili, że nie da się tego zrobić bez Walkera.
- Zaczęliśmy myśleć o tym, jak zbudować tę historię. Jakie mamy sceny z Paulem? Dla mnie chodziło o to, czy będziemy w stanie stworzyć oczyszczające doświadczenie dla widzów, którzy będą mogli się pożegnać. Czy będziemy w stanie zrobić coś godnego Paula, co sam by docenił? I to wszystko doszło do tej ostatniej sekwencji. Napisałem ją i zaniosłem ludziom ze studia do oceny. Powiedziałem im: "Tak powinno wyglądać zakończenia naszego filmu" i byli zachwyceni. To była ta chwila, gdzie momentalnie wszyscy się zgadzaliśmy. Musimy to tak zrobić - wyjaśnia.
Film The Fate of the Furious zadebiutuje w kinach 21 kwietnia. W święta odbędą się pokazy przedpremierowe.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj