Już 5 maja do kin wejdzie finałowa część Strażników Galaktyki. Film będzie stanowić pożegnanie z kilkoma postaciami, m.in. z Gamorą. Zoe Saldana potwierdziła, że ostatni raz wcieliła się w swoją bohaterkę. Z tego powodu fani zaczęli spekulować, kto może zginąć w nadchodzącej produkcji należącej do MCU. Jest to prawdopodobne, ponieważ krytycy po obejrzeniu filmu radzili widzom wziąć na seans chusteczki.
James Gunn, który wyreżyserował Strażników Galaktyki 3, słynie z uśmiercania postaci w swoich filmach superbohaterskich. W pierwszej części zginął oryginalny Groot, ratując swoich przyjaciół. W drugiej odsłonie umarł Yondu (Michael Rooker), który poświęcił się dla ratowania Petera Quilla. Przypomnijmy, że kilku superbohaterów zginęło też w filmie Legion samobójców: The Suicide Squad oraz w serialu Peacemaker. Reżyser w rozmowie z serwisem Collider odniósł się do tego, tłumacząc swoje decyzje, które złamały serca niejednemu widzowi. Przyznał, że nie sądzi, że zabijanie postaci jest konieczne, ale po wielu latach odkrył, że ludzie już wiedzą, że uśmiercając bohaterów w różnych swoich filmach, jest gotów zrobić to ponownie. Uważa, że wtedy czuć, że życie tych postaci jest naprawdę zagrożone. Dodał, że teraz w większości produkcji nie czuć tej stawki, tak jak to jest np. w filmach z serii Mission: Impossible. Nikt nie spodziewa się, że postać Toma Cruise'a zginie. Reżyser uważa, że ważniejszą rzeczą od zabicia jakiegoś bohatera jest to, aby przez większość czasu mieć poczucie wysokiej stawki.
Gunn powiedział też, że śmierć musi mieć sens dla samej postaci, otaczających ją ludzi oraz dla puenty historii - tak jak to było z Yondu, który był przybranym ojcem Petera. Poprzez poświęcenie się wyraził swoją miłość do Quilla, co wpłynęło na głównego bohatera. To musi działać, dlatego w uśmierceniu Yondu nie chodziło tylko o samo zabicie tej postacie.
Musiało to być ściśle związane z fabułą. Nie chciałem zabijać Yondu - Michael Rooker jest jednym z moich bardzo bliskich przyjaciół i pozwoliłem mu przeżyć w moim pierwszym szkicu [scenariusza], ponieważ chciałem ponownie pracować z Rookerem i chciałem umieścić go w następnym filmie. Po prostu przyszło mi do głowy, że właśnie o to tu chodzi. Wiesz, Peter Quill musiał stracić tę osobę w swoim życiu, a Yondu musiał poświęcić swoje życie. On musiał przez to przejść. To jest jego odkupienie, a on mógł to zrobić tylko poświęcając swoje życie. Więc wiedziałem, że to właściwe zakończenie tej historii, które zawsze temu służyło.