Na platformie Netflix od niedawna można znaleźć dokumentalny serial Ostatni taniec, który opowiada o ostatnim sezonie Michaela Jordana w NBA. Pierwsze dwa premierowe odcinki były nawet popularniejsze, niż ostatnie finały NBA. Obejrzało je ponad 6 milionów osób w samej Ameryce. Wygląda na to, że wkrótce możemy doczekać się podobnej produkcji w tym stylu. Szef działu PR Los Angeles Lakers - John Black - potwierdził, że w trakcie pożegnalnego sezonu Bryantowi towarzyszyły kamery. On sam zatrudnił ekipę filmującą. Nie był to dla niego zbyt łatwy okres - drużyna radziła sobie słabo i nie miała zbyt dużych szans na awans. Dokument mógłby okazać się zatem emocjonujący.
Nikt nigdy wcześniej nie miał tak dobrego dostępu do Kobego. Pozwoliliśmy im robić co tylko chcieli, rzecz jasna wszystko w ramach ligowych regulacji. Czasami jednak odwracaliśmy głowy i pozwalaliśmy nawet na więcej.
Zawodnicy Lakers nie byli zachwyceni kamerami. Nie mogłem znieść tego, że są w naszej szatni, ale z drugiej strony rozumiałem, dlaczego tam są - mówił Larry Nance Jr., wówczas debiutant. Teraz trwa proces pracy nad zebranymi materiałami - za życia czuwał nad nią sam Bryant. To ciężka i mozolna praca, która zajmie jeszcze spore czasu, ale możemy założyć, że w końcu otrzymamy interesujący materiał. Wiadomo, że ostatni występ Bryanta w karierze został uchwycony przez dodatkowo zaangażowanych operatorów. Ekipa filmująca miała ponadto towarzyszyć mu też w szatni, domu, jak i również w ośrodku treningowym Lakers czy samolocie drużyny.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj