Od czasu do czasu do sieci przedostaje się fragment kodu źródłowego oprogramowania, co teoretycznie może odbić się na bezpieczeństwie użytkowników. Cyberprzestępcy po przeanalizowaniu kodu mają szansę poznać słabe strony aplikacji i wykorzystać luki bezpieczeństwa do przeprowadzenia ataku. Kiedy zatem 22 kwietnia po sieci rozniosła się wieść, że wyciekły kody źródłowe Counter-Strike: Global Offensive oraz Team Fortress 2, społeczność graczy i moderów zaniepokoiła się tą sytuacją. Zespół Creators.TF postanowił nawet zawiesić swoje serwery, aby nie narażać graczy na ewentualnej niebezpieczeństwo. Jak się jednak okazało, kwietniowy incydent nie powinien być powodem do obaw. Fragment oprogramowania, który obecnie jest dystrybuowany w internecie, po raz pierwszy, na nieco mniejszą skalę, wyciekł w 2018 roku. Z kolei partnerzy Valve mieli do niego dostęp już w 2017 roku. Valve twierdzi także, że udostępniony kod  nie zawiera informacji, które mogłyby odbić się na bezpieczeństwie graczy. Firma wydała oświadczenie w tej sprawie na swoim twitterowym profilu: Społeczność uspokaja również Pavel Djundik odpowiedzialny za projekt SteamDB. Stwierdził, że wyciek ten może jedynie w nieznacznym stopniu ułatwić pracę twórcom oprogramowania do oszukiwania w trakcie rozgrywki. Valve zaleca zastosowanie umiarkowanych środków ostrożności i korzystanie z oficjalnych serwerów gry, aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj