Jussie Smollett to aktor, który jakiś czas temu został aresztowany przez policję. Zarzucono mu upozorowanie homofobicznego i rasistowskiego ataku na samego siebie w chęci rozpędzenia swojej kariery. Aktor do samego końca utrzymywał swoją niewinność, zaś wczoraj świat obiegła wiadomość, że wszystkie zarzuty przeciwko niemu zostały wycofane. Nikt jednak nie dzielił się żadnymi szczegółami na temat tego werdyktu, co szybko sprowokowało spekulacje o nieuczciwej ugodzie. Teraz wokół tej sytuacji pojawia się coraz więcej kontrowersji. Choć wczoraj adwokaci Smolletta wstawili się za nim i nawoływali do walki o sprawiedliwość podczas konferencji prasowej, niektórzy nadal nie wierzą w niewinność aktora. Co ciekawe, w tej sprawie wypowiedział się także Joseph Magats, prokurator, który wczoraj osobiście zrezygnował z zarzutów przeciwko Smollettowi. W nowym wywiadzie wyznał:
Nie wierzę w to, że on jest niewinny.
Zapytany o to, dlaczego w takim razie wycofał zarzuty przeciwko aktorowi, Magats odpowiada, że w swojej decyzji opierał się na wszystkich faktach i okolicznościach sprawy oraz brał pod uwagę, że priorytetem jest przede wszystkim zwalczanie brutalnych przestępstw i czynników przemocy. Jak mówi, w sprawach tego typu często praktykuje się wycofywanie zarzutów. W rozmowie potwierdził też, że aktor odbył 16 godzin prac społecznych oraz zrezygnował z 10 000 dolarów, które miały mu zostać zwrócone, gdyby okazał się niewinny. Tymczasem inni prokuratorzy dodają, że podjęcie takiej decyzji wcale nie musi oznaczać, że dowody były niewystarczające lub za słabe. Otwarcie mówią, że zarzuty przeciwko Smollettowi zostały wycofane tylko dlatego, że wykonał on prace społeczne i zapłacił 10 000 złotych na rzecz Chicago - zapewniają, że były to warunki do ugody i bez nich aktor nadal mierzyłby się z oskarżeniami. Rzekomo każdy inny pozwany w podobnych okolicznościach mógłby usłyszeć dokładnie takie same warunki zawarcia ugody i nie jest to nic wyjątkowego. Skrajnie przeciwny wycofaniu zarzutów jest natomiast burmistrz Chicago, Rahm Emanuel, który komentuje tę sprawę na konferencjach prasowych. Jak mówi:
Jestem po prostu zły. To nie ma żadnego sensu by osoba, która mogła popełnić zbrodnię, a właściwie oszustwo, chodziła sobie bez jakiegokolwiek poczucia skruchy, wyrzutów sumienia, oczyszczona z zarzutów. I to wszystko dzięki dwóm dniom prac społecznych? (...) Zachowanie tego aktora jest obrzydliwością. Użył praw jakie wiążą się z przestępstwami przeciwko nienawiści i odwołał się do emocji, które po ludzku łączą nas jako społeczeństwo - wszystko to aby promować własną karierę. A potem chodzi sobie jak gdyby nigdy nic, jakby nie zrobił nic złego (...). Ten aktor wykorzystał nasze miasto, przyjechał tu z Nowego Jorku, aby działać. Wyszedł i jako Afroamerykanin i gej przemawiał o byciu ofiarą przestępstwa… To wszystko było oszustwem i naruszeniem moralnym. To właśnie denerwuje ludzi w mieście i w całym kraju. On ma własne prawo lub standard odpowiedzialności, a każdy inny jest oceniany inaczej. To jest złe.
Przypomnijmy, że już wczoraj stacja Fox wyznała, że cieszy się z zakończenia sprawy. Nikt jednak nie mówi, czy Smollett powróci do serialu Empire, czy też nie. Będziemy informować o rozwoju tej sytuacji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj