Fani popkultury doskonale wiedzą, że jeśli w danej produkcji pojawia się Sean Bean, to prawdopodobieństwo śmierci jego postaci znacznie wzrasta - portretowani przez aktora bohaterowie ginęli na ekranie już ponad 20 razy, a wśród najważniejszych przykładów warto wspomnieć choćby los Neda Starka z Gry o tron czy Boromira z Władcy Pierścieni. Swego czasu w sieci odbyła się również kampania Don't kill Sean Bean - użytkownicy Twittera pisali petycje do stacji TNT, by ta nie uśmiercała postaci aktora w serialu Maski szpiega.  Teraz jednak sam zainteresowany przyznaje, że wyciągnął lekcję z dawnych decyzji zawodowych. Jak zdradza w rozmowie z The Sun:
Odrzucam takie role (w których jego postać umiera - przyp. aut.). Powiedziałem kiedyś: Przecież ludzie będą wiedzieć, że moja postać umrze, bo tu po prostu jestem. Musiałem to ukrócić i przetrwać, bo to stałoby się zbyt przewidywalne. (...) W jednej z pracy powiedziano mi: Zamierzamy zabić twoją postać. Ja nie zdążyłem się namyślić, a oni już dodali: Jak bardzo możemy cię pokiereszować na ekranie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj