Jak pamiętamy, w filmie Star Wars: The Last Jedi pojawił się sam Yoda we własnej osobie. Na planie wykorzystano kukłę, której głosu użyczał Frank Oz, lalkarz i aktor głosowy, wcielający się w Yodę od lat. Jak sam przyznaje, po otrzymaniu propozycji dołączenia do filmu, był początkowo bardzo zdziwiony. Dodaje również, że praca na planie była dla niego nie lada wyzwaniem, głównie z tej przyczyny, że musiał utrzymywać ją w kompletnej tajemnicy.
Kilka lat temu spotkałem się na lunchu z Rianem Johnsonem i on zapytał, czy mógłbym się wcielić w Yodę w kolejnych Gwiezdnych Wojnach. Powiedziałem: "Pewnie", bo myślałem, że chodzi mu o CGI. A potem szefowa Lucasfilm, Kathleen Kennedy, którą znałem już jakiś czas, zadzwoniła do mnie w tej sprawie. Okazało się, że nie chodzi o CGI, a o prawdziwą postać (...) Powiedziano mi, że ma być to niespodzianka całego filmu, więc gdy pojechałem do Pinewood Studios, musiałem utrzymywać to w tajemnicy. Jednak ludzie i tak mnie widzieli. Dostrzegli mnie, ale nawet w razie pytań wszystko było w porządku (...). Mogłem odpowiedzieć, że mam spotkania w sprawie innych filmów. Zamysł był taki, by nie umieszczać mnie w żadnych napisach. Zapytano mnie: "Możemy zdjąć twoje nazwisko z plakatu?". A ja na to: "Jasne". Więc tak, chodziło o to, by była to wielka niespodzianka.
Aktor został zapytany o to, czy możemy spodziewać się ewentualnego spin-offa o mistrzu Yodzie. Jak mówi:
Wiecie co, słyszę to zewsząd, ale tak naprawdę nic mi na ten temat nie wiadomo.
Nadchodzącym spin-offem Gwiezdnych Wojen będzie film Solo: A Star Wars Story, który zadebiutuje w maju.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj