Łatwo być bogiem to rarytas, ponieważ polscy autorzy fantastyki bardzo rzadko oferują rodzimym czytelnikom space operę. Najbardziej znaną są chyba "Kolory sztandarów" Tomasza Kołodziejczaka, było jeszcze "Żałując za jutro" Sebastiana Uznańskiego, poza tym jednak Polacy musieli w tej mierze zdać się na zagranicznych autorów jak David Weber czy Paul McAuley.
Teraz jednak pojawia się kolejny pisarz znad Wisły, który postanawia tworzyć na prawdziwie kosmiczną skalę - jest nim Robert J. Szmidt, a wspomniane Łatwo być bogiem otwiera serię "Pola dawno zapomnianych bitew". Poniżej znajdziecie okładkę i opis książki:
[image-browser playlist="582963" suggest=""]
W połowie XXIV wieku ludzkość ma za sobą skok cywilizacyjny. W ciągu piętnastu pokoleń skolonizowano ponad tysiąc planet i zbadano kilkanaście tysięcy układów gwiezdnych. Stoczono też krwawą wojnę domową.
Teraz cywilizacja stoi w obliczu rewolucyjnych zmian. W układzie Xan 4 naukowcy i wojskowi Federacji, w tym zwolniony czasowo z karnej kolonii sierżant Henryan Święcki, obserwują ze stacji orbitalnej tych, których od dawna chcieli spotkać – dwie rasy Obcych. Sierżant ma zidentyfikować ludzi, którzy wbrew procedurom próbują ocalić jedną z ras. Stawką będzie nie tylko przetrwanie Wojowników Kości, ale i życie Henryana.
Tymczasem w odległym układzie New Rouen "Nomada", okręt Korpusu Utylizacyjnego usuwający zniszczone jednostki, natrafia na tajemniczy wrak. Zaawansowana technologia jest imponująca, ale odnaleziona na pokładzie jednostki istota może wstrząsnąć podstawami ludzkiej cywilizacji…