Choć w uniwersum Gwiezdnych Wojen kobiety kroczą ostatnio w ramach swojego triumfalnego marszu, by przywołać tylko postacie Rey czy Jyn Erso, szefowa Lucasfilm, Kathleen Kennedy, zapewnia, że to dopiero początek jeśli chodzi o większą reprezentację płci żeńskiej w filmach. W sieci głośno spekuluje się, że jedną z kolejnych produkcji gwiezdnowojennego świata wyreżyseruje kobieta. Tak sprawę komentuje Kennedy:
Chcemy mieć pewność, że kiedy wprowadzimy kobietę jako reżyserkę w uniwersum Gwiezdnych Wojen, będzie ona w pewnym sensie zaprogramowana na sukces. To są filmy kręcone z olbrzymim rozmachem, więc nie możesz dostać tej pracy nie mając praktycznie żadnego doświadczenia. Chcemy skupić się na ludziach, z którymi praca będzie czystą przyjemnością, zobaczyć, jak pokonują kolejne szczeble kariery i w końcu zakontraktować, gdy przyjdzie na to czas.
Kennedy potwierdziła, że włodarze Disneya i Lucasfilm rozglądają się już za reżyserką, która spełniłaby wymienione wyżej kryteria. Spekuluje się, że może chodzić o jedną z twórczyń produkcji Netfliksa lub filmów niezależnych. Zobacz także: Ile zarobi Łotr 1? Szefowa Lucasfilm wyjawiła także, że pomysł na poboczne filmy z uniwersum zrodził się początkowo w głowie George'a Lucasa, który - jeszcze zanim sprzedano prawa Disneyowi - mówił o "trzech - czterech pomysłach" na tego typu produkcje. Kennedy dodała jednak, że chodzi tu o ogólną ideę, a Rogue One: A Star Wars Story i obraz o młodym Hanie Solo nie powstawały w żaden sposób pod wpływem Lucasa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj