Matthew Sag to profesor prawa z uniwersytetu Loyola w Chicago, który w 2015 roku opublikował obszerną naukową pracę będącą analizą spraw sądowych związanych z m.in. prawami autorskimi. Na początku 2016 roku opublikował aktualizację pokazującą, jak wygląda liczba procesów sądowych wytaczanych zwykłym użytkownikom Internetu za to, że ściągają nielegalnie filmy i inne treści. Okazuje się, że w 2015 roku wzrosła ona o 58% w stosunku do roku poprzedniego. Naukowiec zwraca jednak uwagę, że mamy do czynienia z diametralnym spadkiem pozywania zwyczajnych ludzi od 2010 roku, który wynosi aż 84%. Najwyraźniej studia filmowe powoli rezygnują ze ścigania użytkowników za nielegalne ściąganie filmów, seriali i innych treści z Internetu.
źródło: torrentfreak.com
Czytamy, że 58% spraw sądowych związanych z prawami autorskimi w USA ma związek z nielegalnym ściąganiem z Internetu. Jest to 2930 spraw z 5076 założonych w USA w temacie praw autorskich. Autor analizy zwraca uwagę, że w 2010 roku pozwano zaledwie 77 "zwyczajnych ludzi", więc liczba 2930 z 2015 roku jest ogromną różnicą. Jednakże wykres pokazuje, że ogólna liczba osób branych pod uwagę w kwestii nielegalnego ściągania jest o wiele mniejsza niż w 2010 roku - z 43 124 zrobiło się zaledwie 6700. Profesor wysnuwa wniosek, opierając się na analizie działania sądów, że są one coraz bardziej sceptycznie nastawione do tego, czy atakowanie zwyczajnych ludzi ściągających coś nielegalnie jest w ogóle legalne. Wyjawia, że powody do tej pory często składały masowe pozwy i firmy zarabiały na wymaganych od pozwanych kwotach kary. Według jego słów tego typu proceder był praktycznie nieobecny w 2015 roku.
źródło: torrentfreak.com
Najwięcej pozwów w 2015 roku w USA, bo aż 1987, złożyła firma Malibu Media w związku z nielegalnym użytkowaniem produkowanych przez nich treści pornograficznych. Widzimy zatem, że pozostała liczba niespełna tysiąca pozwów dotyczy innych treści. Pozostałe podmioty dotyczą takich filmów jak: MannyThe Cobbler, The Plastic i Dallas Buyers Club. Raport kończy się prostym stwierdzeniem naukowca: duże firmy składają pozwy, bo odkryły, że jest to efektywny sposób na zarobienie pieniędzy na ludziach nielegalnie ściągających treści z internetu. Wyjaśnia, że chociaż za złożenie pozwu w amerykańskim sądzie trzeba zapłacić 400 dolarów, a kancelarie pracujące dla firmy Malibu Media musiały zapłacić w ubiegłym roku 936 800 dolarów za wszystkie pozwy, to dzięki wprowadzonemu modelowi biznesowemu udało im się na tym zarobić. Prawnicy z antonelli-law.com zwracają uwagę, że proceder pozywania zwyczajnych ludzi to copyright trolling i polega on na zastraszaniu ludzi, by płacili kary w wysokości kilku tysięcy dolarów. W artykule Torrent Wars opublikowanym na ich stronie internetowej twierdzą, że niektóre kancelarie uczestniczące w copyright trollingu łamią zasady etyczne i często same wrzucają różne filmy do sieci BitTorrent w taki sposób, by namierzyć każdego, kto je ściągnął. Autor artykułu, Jeffrey Antonelli, podkreśla, że pozwy składane są przez producentów filmów, które poniosły kompletną porażkę w Internecie i tym samym chcą zmniejszyć sobie straty. Nie ma tutaj mowy o aktywnej działalności studiów odpowiedzialnych za dochodowe superprodukcje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj