Michael B. Jordan to akor, który pojawia się w coraz głośniejszych produkcjach (Creed, Czarna Pantera). Swoją karierę zaczynał od filmu Fruitvale, do którego wybrał go Ryan Coogler - wówczas Jordan był jeszcze mało znanym, początkującym aktorem telewizyjnym. W filmie wcielił się w Oscara Granta III, czarnego mężczyznę, który w 2009 roku został zastrzelony przez policję. Teraz, po latach od swojego wielkiego debiutu w kinie, Jordan wspomina ten moment jako moment ukształtowania samego siebie. Aktor wziął udział w konferencji Produced By, gdzie opowiadał o równości w ramach panelu Content with a Conscience: Social Impact Entertainment Across All Platforms. Jak mówił, jego celem jest zapewnienie, by młodzi ludzie czarnego koloru skóry również mieli szansę by być zauważonymi przez filmowców - tak, jak on sam przed laty. Jordan jest przeciwny tendencji powierzania ważnych ról tym samym aktorom - chciałby, aby docenieni zostali również ci, którzy jeszcze nie są popularni. Jak mówi:
Wygląda na to, że od tamtego czasu, przez moje biurko przewinęły się propozycje zagrania chyba każdej historycznej czarnoskórej postaci. I choć bardzo chciałbym je wszystkie zagrać - nie mogę.
Aktor tłumaczył również, jak ważna jest różnorodność w kinie - jak mówi, już jako dziecko był w stanie dotrzec, że na ekranach nie ma wiele postaci, które w jakiś sposób by go reprezentowały. Jego zdaniem najwyższy czas to zmienić. Aktorowi wtórowała Alana Mayo, która stwierdziła:
Walczymy z radosną, bezmyślną rozrywką, która nie ma w sobie nic z ważnych treści. Czasami chcemy po prostu trafić na problem, na temat którego - jak sądzę - będziemy tworzyć kolejne i kolejne treści, aż do momentu, gdy poczujemy, że wywołują one zmiany w prawdziwym świecie.
Jordan chce umożliwiać młodym ludziom rozpoczęcie kariery wraz ze swoją wytwórnią Outlier Society.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj