Premiera filmu The Dark Tower zbliża się wielkimi krokami. Teraz portal Variety odsłania zaskakujące kulisy powstania produkcji - okazuje się, że w trakcie prac nad nią twórcy borykali się z rozmaitymi problemami. Przypomnijmy, że pierwsze pomysły na adaptację sagi Stephen King pojawiały się już przeszło dekadę temu. Do projektu przez lata podchodziło wielu reżyserów i scenarzystów, począwszy od J.J. Abrams. Zmieniło się nawet odpowiedzialne za przedsięwzięcie studio - Universal Pictures zrezygnowało z dalszych prac, więc zadania wyprodukowania filmu podjął się Modi Wiczyk, współzałożyciel Media Rights Capital (MRC), który po przejęciu projektu podpisał umowę o współfinansowaniu z Sony Pictures. Ostateczna decyzja o powstaniu filmu zapadła w 2015 roku. Teraz okazuje się, że cały proces produkcji mógł być prawdziwą drogą przez mękę dla twórców. Gdy reżyser, Nikolaj Arcel, zaprezentował pierwszą wersję obrazu, Wiczyk i szef Sony Pictures, Tim Rothman, rozważali zatrudnienie bardziej doświadczonego filmowca na tym stanowisku. Dziś obaj twierdzą, że ich praca ograniczała się jedynie do podsuwania pomysłów, jednak źródła portalu Variety donoszą, że Rothman spędzał długie godziny na doglądaniu działań montażystów w czasie postprodukcji. Obawy decydentów potwierdziły zeszłoroczne pokazy testowe - widzowie bez ogródek przekonywali, że The Dark Tower jest jednym wielkim "bałaganem". Obecni na seansie mieli kłopot ze zrozumieniem książkowej mitologii, do której w wielu momentach odwoływano się na ekranie. Na zmianę reżysera było już jednak za późno, w dodatku takie posunięcie byłoby zbyt kosztowne. Dlatego coraz silniejszy wpływ na cały projekt zaczęli mieć producenci wykonawczy. Ron Howard, który chciał stworzyć film wtedy, gdy prawa do niego posiadało Universal Pictures, doradzał Arcelowi w kwestii muzyki, a Akiva Goldsman czuwał nad procesem postprodukcji. Sam Arcel dementuje te doniesienia:
Przy pracy nad filmem, w który są zaangażowane dwa studia i jeszcze wpływowi producenci, siłą rzeczy pojawia się ożywiona dyskusja nad wizją artystyczną, czy też nad różnymi założeniami, ukazywaniem postaci. Ale czułem wsparcie na każdym etapie - to oni przychodzili do mnie po odpowiedzi. Gdyby ktoś wszedł do montażowni i chciał przejąć nad moją pracą kontrolę - od razu zrezygnowałbym ze swojego zadania.
Według Variety, ogromnym problemem okazało się także dzielenie odpowiedzialności za film przez dwa, bądź co bądź rywalizujące ze sobą studia. Umowa dotycząca tej części ich współpracy jest w Hollywood ewenementem - gdy jednej z firm nie spodobał się zwiastun, musiał on być tworzony na nowo, itd. W niektórych momentach doprawdy trudno było osiągnąć porozumienie nawet w tak najprostszych sprawach. Co więcej, kłopotem okazał się także czas trwania produkcji. Ledwie 88 minut na ukazanie rozmaitych wątków z całej sagi Kinga, w dodatku przy korzystaniu z odmiennych od siebie konwencji - od kina gangsterskiego po legendy arturiańskie. Dokrętki pochłonęły 6 mln dolarów; w ich trakcie zadecydowano, że z ostatecznej wersji usunięta zostanie 5-minutowa scena wprowadzająca, którą zastąpiono inną, mającą lepiej tłumaczyć widzom założenia świata stworzonego przez Kinga. Zobacz także: Znajdź wszystkie easter eggi, czyli nowe wideo promujące Mroczną wieżę Przypomnijmy również, że produkcji zmieniano datę premiery. Ostatecznie wejdzie ona do polskich kin 11 sierpnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj