Dzisiaj ukazała się nowa powieść duetu pisarskiego Marcin Faliński i Rafał Barnaś. Jest to thriller szpiegowski zatytułowany Obcy horyzont. Akcja Obcego horyzontu rozgrywa się w przeddzień przystąpienia Polski do NATO w latach 90. ubiegłego wieku. Początkujący agenci polskich służb wywiadowczych dostają zadanie, którego wypełnienie może się przyczynić do uzyskania mocniejszej pozycji w strukturach międzynarodowych. By wypełnić misję, muszą wykorzystać swoją wiedzę, dawne znajomości, a także przemierzyć pół świata.  Wydawnictwo Czarna Owca udostępniło początek powieści Obcy horyzont. Możecie go przeczytać poniżej, pod informacjami o książce. 

OBCY HORYZONT - OKŁADKA I OPIS

1995 rok, wiosna, Stare Kiejkuty, Ośrodek Szkolenia Kadr Wywiadu. Do ośrodka przybywa tajemniczy mężczyzna, którego zadaniem jest wybranie najzdolniejszych adeptów. To właśnie oni będą realizować specjalną operację wywiadowczą wspomagającą wejście Polski do struktur euroatlantyckich. To wyjątkowo ważna misja, bo rosyjski wywiad aktywnie pracuje nad pokrzyżowaniem polskich planów. Od jej powodzenia zależy także bezpieczeństwo nuklearne całego świata. Troje wybranych oficerów szybko zostaje wciągniętych w bezwzględną grę pomiędzy wielkimi mocarstwami. Szpiegowska rozgrywka prowadzi ich przez Afrykę, Seszele, Azję oraz Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną rządzoną przez komunistyczny reżim Kimów. Czy polskim oficerom wywiadu uda się wypełnić misję, która zmieni nie tylko losy Polski, ale też części świata?
Źródło: Czarna Owca

OBCY HORYZONT - O AUTORACH

Marcin Faliński, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1992 roku dziennikarz „Życia Warszawy”. Od 1993 roku funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa, a od 1996 roku oficer Zarządu Wywiadu. W roku 1997 roku ukończył kurs oficerski w Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu. Od 2002 roku oficer Agencji Wywiadu. Kilka lat temu w stopniu podpułkownika, przeszedł na emeryturę. Współautor bestsellerowej trylogii historyczno-szpiegowskiej (Operacja Rafael, Operacja Singe i Operacja Retea) i powieści sensacyjnej W czerwonej sieci. Rafał Barnaś, historyk z wykształcenia. Pracował w hotelarstwie, sektorze bankowym, korporacji i handlu w kraju i za granicą. Członek kanadyjskiego Think Tanku – Centre for Military Intelligence and Security Studies. Autor powieści Młodzieniec i Trujące akta oraz współautor biografii Szpieg. Najstarszy zawód świata i powieści sensacyjnej W czerwonej sieci. Z zamiłowania podróżnik. Odwiedził ponad 50 krajów na sześciu kontynentach. 

OBCY HORYZONT - FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 1

Stare Kiejkuty, Ośrodek

Kształcenia Kadr Wywiadu –

wiosna 1995 roku

–  Czy podchorąży Anita czytała regulamin strzelnicy? – zapytał niewysoki pułkownik służbowym tonem. Jego siwizna i częściowa łysina świadczyły o tym, że ma już za sobą kawał życia. Ale wysportowana sylwetka nie pozostawiała wątpliwości co do formy fizycznej. –  Tak jest, panie pułkowniku! –  To chyba podchorąży powinna pamiętać, że cały czas na­ leży mieć na oczach okulary ochronne. Tak czy nie? –  Tak, panie pułkowniku. Ale… ale my dopiero czekamy na swoją kolej – odpowiedziała dziewczyna, wskazując na metalowe tarcze. –  A czy podchorąży Anita wie, co to rykoszet? Aha, jeszcze jedno: proszę coś zrobić z tymi włosami. Dziewczyna bez słowa zdjęła bejsbolówkę, z wdziękiem prze­ czesała palcami długie włosy i spięła je w kok tuż nad karkiem. Następnie włożyła czapkę i przezroczyste okulary, po czym usiadła obok tych, którzy czekali na swoją kolej. –  Marcin, nie słyszałeś, co mówił pułkownik? – zwróciła się do wysokiego chłopaka łapiącego opaleniznę w wiosennym słońcu. –  Słyszałem. Pułkownik jak zawsze robi niepotrzebny młyn. Nie widzisz, że się opalamy? – Marcin skinął głową w kierunku innych. – Dziewczyno, łap hebanek! Na wyjazd w teren będzie jak znalazł. A ty blada jak mąka… –  Sam jesteś mąka – odburknęła i założyła na uszy ciemnozielone słuchawki Peltora. Po chwili rozległa się kanonada strzałów. Kilku strzelców pokrywało ogniem metalowe tarcze. Zgodnie ze scenariuszem chowali się za tekturowe zasłony, klękali i oddawali strzał. Potem przeładowywali broń i znowu strzelając, zbliżali się do małych okrągłych tarcz, tak zwanych lizaków, po wcześniejszym wyeliminowaniu większych, określanych chłopakami, które po trafieniu przewracały się z łoskotem. Grzmot nie ustawał. W pewnym momencie pułkownik kątem oka dostrzegł zamieszanie wśród oczekujących. Odwrócił się i zobaczył, jak jedna z osób trzyma się za delikatnie zakrwawiony policzek. –  Stop! – krzyknął. – Wstrzymać ogień! Huk ustał jak ucięty nożem. Pułkownik podszedł sprężystym krokiem do zranionego chłopaka. –  Podchorąży Marcin, co się stało? –  Chyba dostałem rykoszetem… Pułkownik machnął w stronę pielęgniarki, zawsze dyżurującej podczas strzelania. Ta natychmiast podeszła do chłopaka, spojrzała na niego i zaczęła szukać czegoś w swojej czerwonej torbie. –  Panie pułkowniku, nic mi nie będzie. To tylko niewielkie draśnięcie… Pułkownik kontrolnie spojrzał po pozostałych. Wszyscy mieli okulary ochronne. Anita zdjęła słuchawki i szepnęła do Sebastiana: –  Mówiłam mu, żeby założył okulary. –  E tam, też nie miałem. A ty co taka święta? Sama wcześniej nie zakładałaś. – Ale założyłam. –  Ale-srale. Wiesz, w sumie to dobrze na tym wyszedł. Zazdroszczę mu. –  Co ty pieprzysz? – Anita spojrzała na kolegę zdumiona. –  Nie będzie mógł się całować z dziewczynami w policzki, tylko od razu w usta! –  Obaj jesteście pojebami – skwitowała, kręcąc głową, po czym zniżyła głos: – Wpadniesz wieczorem? Pouczymy się. Jutro prasówka z ostatnich dwóch tygodni. –  A koleżanki z pokoju się pozbyłaś? –  Sebastian, ja mówię o nauce! Jak masz takie pomysły, to cię nie wpuszczę. Nawet nie myśl o tym. –  I tak wejdę. Z balkonu przez lufcik. – Sebastian puścił do niej oko. –  Jasne! I zaklinujesz się jak ostatnio po imprezie. Gdyby nie Marcin, wisiałbyś tak do pobudki, aż pułkownik znalazłby cię na porannym obchodzie. –  Sam bym wyszedł. –  Akurat! Marcin wyciągał cię parę minut i też się napocił. Dobrze, że nie spadł, jak przechodził po tych balkonach. Nieźle nagrzani byliście – żachnęła się Anita, zaraz jednak dodała: – Postaram się, żeby Bożenki nie było. Zresztą pewnie jak zawsze będzie w bilarda przy winie grać ze swoim ukochanym. –  Z jakim ukochanym? – zdziwił się Sebastian. – O kim ty gadasz? –  Co się tak dziwisz? O twoim współspaczu. –  Poważnie? Myślałem, że oni tak tylko, no wiesz… –  Wy, chłopy, to tylko o jednym myślicie. W ogóle nie zauważacie, co się dzieje obok was – spuentowała Anita, zerkając w bok. – Dobra, Marcina już chyba opatrzyli. Wracamy do strzelania. Po chwili powietrze znów przecięły wystrzały. Wtórowały im metaliczne dźwięki trafień i przewracających się tarcz. Nikt z oczekujących na swoją kolejkę nawet na moment nie zdjął już okularów. Niektórzy opalali się, korzystając z wolnej chwili, inni kibicowali strzelającym kolegom i koleżankom. –  Ty, Marcin, a słyszałeś, że Bożenka i… sam wiesz kto – zwrócił się do kumpla Sebastian. –  No co ty? – zdumiał się Marcin. – Nie wiedziałeś? Urządzasz sobie życie z Anitką, to nie widzisz, co się dzieje u innych. –  Ja? Ja niczego sobie, kurwa, nie urządzam. –  Dobra, dobra. Powiedz lepiej, kiedy znowu będę cię z lufcika wyciągał… – Roześmiał się, gdy odgłos strzałów ucichł. – Chodź, zaraz nasza kolej. A trzeba jeszcze naładować magazynki.

* * *

Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj