Feud to nowy serial Ryana Murphy'ego, który jest realizowany w formie antologii. Pierwszy sezon skupiał się na legendarnym konflikcie między dwoma divami Złotej Ery Hollywood - Joan Crawford i Bette Davis (w tych rolach Jessica Lange i Susan Sarandon). W serialu pojawiały się także postaci drugoplanowe, które miały wpływ na życie głównych bohaterek - w tym także Olivia de Havilland, w którą wcieliła się Catherine Zeta-Jones (zdjęcie główne). Okazuje się jednak, że kreacja Zety-Jones zupełnie nie spodobała się aktorce. De Havilland wystąpiła z pozwem do sądu, zarzucając twórcom, że przedstawili ją w zupełnie niekorzystnym świetle. Twierdzi, że żadna z kwestii wypowiadanych przez serialową Olivię nie jest prawdziwa, a ją samą przedstawiono jako hipokrytkę i osobę rozsiewającą plotki po to, by się promować. Jej zdaniem wywiad przedstawiony w produkcji nigdy nie miał miejsca, a serial, który miał pokazywać to, jak było naprawdę, powstał bez żadnej konsultacji z nią samą - przypomnijmy, że Olivia de Havilland jest jedyną żyjącą osobą, spośród wszystkich sportretowanych w serialu. Czytaj także: Wiemy, kto może zagrać Tolkiena. Jest kandydat do roliRyan Murphy skomentował zarzuty, mówiąc:
Nigdy nie kontaktowałem się z Olivią, bo chciałem uszanować jej prywatność. Nie mógłbym non stop pytać: "Czy wydarzyło się to?", "Czy wydarzyło się tamto?" lub "Jaka jest pani opinia na ten temat?".
W serialu odniesiono się także do konfliktu, jaki panował między de Havilland a jej siostrą, Joan Fontaine. Postać grana przez Zetę-Jones nazwała ją "s*kowatą siostrą", co gryzło się z wyobrażeniem o divie jako osobie kulturalnej i pełnej dobrych manier. Zarząd FX odniósł się do zarzutów aktorki. Oto oficjalne oświadczenie:
Nasz projekt był starannie przygotowany i udramatyzowany na podstawie udokumentowanego konfliktu między Bette Davis i Joan Crawford. Kwestie prawne były od początku jasne: stworzenie produkcji nie wymagało niczyjej zgody. Pozorowane dokumenty, takie jak ten, to zupełnie oryginalne narracje, oparte na weryfikowalnych faktach i wydarzeniach. Zgodnie z logiką prawników pani de Havilland, żaden z producentów nie ma prawa do opowiadania historii o sławnych ludziach - żywych bądź martwych - bez ich zgody. Z całym szacunkiem, nie zgadzamy się z tymi obiekcjami i będziemy bronić naszego serialu z całym przekonaniem.
Aktorce bardzo zależy, żeby sprawa trafiła do sądu jak najszybciej. Przypomnijmy, że de Havilland kończy w tym roku 102 lata.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj