Choć każdy pisarz zareaguje entuzjastycznie, gdy do jego drzwi zapuka hollywoodzki producent, mówiąc, że chce zekranizować jego dzieło, nierzadko zdarza się, że obejrzawszy taki film autor oryginału zaczyna żałować swojej decyzji.  Philip K. Dick miał szansę obejrzeć jedynie Łowcę androidów w reżyserii Ridleya Scotta - obraz mu się podobał, czemu dał wyraz w liście do filmowca.

I choć autor zmarł w 1982 roku, w późniejszych latach nastąpił wysyp kolejnych ekranizacji jego powieści i opowiadań. Wprawdzie do Stephena Kinga mu daleko, wciąż jednak kilkanaście filmów na podstawie jego twórczości to świetny wynik. Wśród nich, oprócz wspomnianego Łowcy..., były jeszcze Pamięć absolutna (której - nomen omen - pamięć zniszczył remake z ubiegłego roku), były Raport mniejszości, Zapłata czy Przez ciemne zwierciadło, ostatnio zaś gorsi Władcy umysłów.

Twórcy tego ostatniego obrazu, Electric Shepard Productions, znowu jednak ostrzą sobie pazury na Dicka - właśnie zakupili prawa do powieści "Marsjański poślizg w czasie", którą niedługo planują przenieść na wielki ekran. Obecnie Dee Rees, która stanie także za kamerą filmu, pracuje nad scenariuszem. Wcześniej nakręciła ona jeden film, Parias.

Oto opis fabuły "Marsjańskiego poślizgu...":

Mars, kwitnąca kolonia, o której Ziemia prawie zapomniała. Arnie Kott, szef największej korporacji, otrzymuje tajną informację: Ziemia zamierza z powrotem przejąć władzę nad planetą. Kott nie zamierza dopuścić, by jego dominium utraciło niezależność. Jego sprzymierzeńcem jest czas, który na Marsie biegnie inaczej niż na Ziemi...

W Polsce powieść ukazała się w 1994 roku nakładem wydawnictwa Amber.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj