Od dłuższego czasu można było podejrzewać, że to Disney+ a nie Apple TV+ będzie największym konkurentem dla Netflixa. Ale skala sukcesu nowej platformy mogła zaskoczyć nawet jej twórców, czego najlepszym dowodem były problemy techniczne, z którymi platforma zmagała się w pierwszych dniach swojego funkcjonowania. Wynikały one głównie z ogromnego zainteresowania usługą. Disney poinformował, że 13 listopada do serwisu zapisało się przeszło 10 milionów użytkowników, mimo iż udostępniono go wyłącznie na trzech rynkach, w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie oraz Holandii. Raport analityków firmy badawczej Apptopia opublikowany na początku tego tygodnia tylko potwierdził ten sukces: według ekspertów aplikację Disney+ ściągnięto już 15,5 miliona razy, a użytkownicy wykonali za jej pośrednictwem transakcje na łączną kwotę rzędu 5 milionów dolarów. Te informacje spotkały się z entuzjastyczną reakcją ze strony inwestorów. 26 listopada 2019 roku akcje Disneya w momencie zamknięcia giełdy osiągnęły wartość 151,57 $.  Było to dla firmy rekordowe zamknięcie giełdy w historii. Można spodziewać się, że w najbliższych miesiącach w obliczu kolejnych wzrostów liczby użytkowników uda się poprawić ten wynik. Zwłaszcza że eksperci z Apptopia zwrócili uwagę na to, że użytkownicy Disney+ wykasują się bardzo dużą aktywnością. Każdego dnia serwis notuje średnio 25,6 miliona sesji. To świetny rezultat, jeśli weźmiemy pod uwagę ograniczony zasięg funkcjonowania platformy. Niestety, na kolejne oficjalne dane o popularności platformy przyjdzie nam poczekać. Korporacja zapowiedziała, że podzieli się uaktualnionymi statystykami nie wcześniej niż w trakcie podsumowania kolejnego kwartału finansowego, czyli w lutym przyszłego roku. Wtedy też Disney+ rozpocznie swoją ekspansję w Europie, a co za tym idzie – na poważnie zacznie rywalizować z Netflixem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj