Przeczytajcie fragment powieści Pod górkę Jacka Galińskiego. Ten thriller z przymrużeniem oka znajduje się już w sprzedaży.
Otworzył drzwiczki.
Spojrzała na niego.
– Zgłodniałaś? – zapytał, nie wchodząc do środka, żeby nie popełnić tego samego błędu co poprzednio. Pytanie tylko pozornie wynikało z troski. W rzeczywistości kryło w sobie drobną złośliwość, bo nie dał jej nic do jedzenia przez cały poprzedni dzień.
Nic nie odpowiedziała, ale wyglądała na sporo spokojniejszą.
Zajrzała do miseczek, a on uśmiechnął się dumnie.
– Jestem wegetarianką – stwierdziła.
Zaniemówił, niemal upuszczając tacę na ziemię.
– To może wyjmę wołowinę? – spytał, sam nie wierząc w to, co mówi.
Nie odpowiedziała. Spojrzała tylko znacząco.
– Przecież wiem – stwierdził.
– Do tego jestem uczulona na wiele produktów. Przede wszystkim orzechy, a one są niemal we wszystkim…
Odwrócił się i wyszedł, po czym zamknął za sobą drzwiczki.
W kuchni odłożył wszystko i głośno wypuścił powietrze.
Szlag trafił wszystko – kurs, gotowanie, zapasy produktów. Nie miał bladego pojęcia o diecie wegetariańskiej.
Siedział w kuchni jakieś pół godziny, nie rozumiejąc, co się dzieje.
No dobrze, poczuł się zawiedziony, ale tak to bywa, kiedy żyje się we dwoje. Trzeba się poznać, dotrzeć i powoli wszystko się ułoży. Po prostu będzie miał dalej do sklepu, więcej zapłaci, no i oczywiście szlag trafił kurs kuchni miłości. Będzie musiał nauczyć się gotować od nowa.
Błąd polegał na tym, że pominął ważny element profesjonalnych przygotowań do porwania dziewczyny, jakim było grzebanie w jej śmieciach. Właśnie to było najdoskonalszym sposobem poznania drugiej osoby, włączając w to jej nawyki, dietę, a nawet samopoczucie czy stan zdrowia. Każdy, komu zależy na partnerce, powinien poznać zawartość jej śmietnika.
On tego nie zrobił. Bez tej kluczowej wiedzy zdany był na przypadek i zanosiło się na to, że będzie musiał zjeść sam pieczołowicie gromadzone kilkutygodniowe zapasy, którymi zapełnił lodówkę i dwie zamrażarki. Rozbolała go głowa.
Znowu zjadł sam i był trochę poirytowany kolejnym niepowodzeniem. Oczywiście nie dał jej tego po sobie poznać. W tym układzie to on był panem sytuacji; ona żyła w strachu i przechodziła szok i kryzys związany z utratą wolności. Niemniej jednak niepokoiła go ilość trudności, jakie go napotykały. Zastanawiał się, czy inni też mają tak ciężko. Chętnie by się dowiedział, jak radzą sobie inni porywcze w podobnych sytuacjach, ale niestety nie miał kogo zapytać. Środowisko było niezwykle hermetyczne i każdy zazdrośnie strzegł swoich sekretów.
Pokroił pomidora z cebulą, bo tylko to znalazł w lodówce, i zaniósł dziewczynie. Na razie musiało jej to wystarczyć.
– Słuchaj… – zwróciła się do niego niepewnym tonem, gdy otworzył drzwiczki. – Kim ty jesteś?
– Jak to: kim jestem? Mówiłem ci, informatykiem. Konkretnie to mam taką wąską specjalizację… jak by ci to wyjaśnić?… chodzi o takie procesy…
– Dlaczego mnie porwałeś? Czego ode mnie chcesz?
– Jak to: czego?
– Coś ci zrobiłam? Za coś się mścisz? Chcesz pieniędzy?
Popatrzył na nią. Tego się nie spodziewał.
– Ile chcesz? – spytała.
– A ile masz? – odpowiedział zaskoczony.
– Moi rodzice mają dom. Sprzedadzą go.
Uśmiechnął się w wymuszony sposób.
– Nie pójdę na policję. Wyjadę. Zniknę. Nie będziesz miał problemów.
Nawet nie miała pojęcia, o czym mówi. Nie była świadoma, ile czasu, trudu, nakładów finansowych trzeba poświęcić, żeby porwać człowieka. Nie wspominając już o przetrzymywaniu, bo – powiedzmy sobie szczerze – porwać człowieka potrafiłby każdy, ale przygotować plan, całą logistykę, zaopatrzenie, pomijając może tę szynkę parmeńską, i to bez żadnego wsparcia, to już zupełnie inna historia. Profesjonalne, komercyjne porwania realizowane są przez co najmniej kilkuosobowe zespoły: dwie osoby do zabrania człowieka z ulicy, dwóch pilnowaczy, ktoś do kontaktów z policją i oczywiście zleceniodawca – organizator, mózg całej operacji. Angażują przy tym niemałe środki, a nie zawsze im się udaje osiągnąć cel. Tymczasem on wszystko zrobił sam. Zupełnie sam, za własne pieniądze i nikt mu nie pomógł, nie doradził, nie podtrzymał na duchu w trudnej sytuacji. Ze wszystkim musiał sobie poradzić. A ona teraz chciała, żeby ją wypuścił.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h