Polacy muszą liczyć się z podwyżkami cen biletów w kinach - taki wniosek płynie z rozmowy z Mariuszem Spiszem, prezesem zarządu Multikino Multimedia, którą przeprowadził serwis Wirtualne Media. Z wywiadu wynika również, że frekwencja w naszym kraju rośnie w naprawdę dobrym i jednym z najwyższych w Europie tempie w porównaniu do okresu sprzed pandemii. 

Podwyżka cen biletów w kinach jeszcze w tym roku?

Spisz zauważa, że poziom cen biletów w polskich kinach od lat utrzymywał się na stabilnym poziomie. Rosnące nakłady finansowe - szczególnie mediów i kosztów pracy - najprawdopodobniej przełożą się jednak na konieczne podwyżki:
Ceny biletów do kin w Polsce, jak spojrzymy na ostatnie 10, nawet 15 lat, wzrosły tak naprawdę w bardzo niewielkim stopniu. Wszyscy wiemy, z jaką inflacją w ostatnich latach się mierzymy.  Nie jest tajemnicą, że kina są dotknięte przez znaczący wzrost kosztów - głównie mediów oraz kosztów pracy. Jednocześnie widzowie oczekują od kin lepszych doznań, jeszcze wyższego standardu projekcji – a to też oczywiście wymaga nakładów finansowych. Dlatego sądzę, że możemy w tym roku spodziewać się wzrostów cen biletów, które, podkreślam, w ostatnich latach były na stabilnym poziomie. 

Filmy, które w 2023 roku miały największą widownię w Polsce (dane za boxoffice.pl)

Źródło: materiały prasowe
+1 więcej

Polacy masowo wracają do kin...

W 2023 roku w Polsce sprzedano aż 50,1 mln biletów do kin (dane za Box Office Lab), co stanowi 80% rekordowego dla naszego kraju roku 2019 (61 mln widzów w kinach). Według Spisza ten rezultat plasuje nas w czołówce państw europejskich jeśli chodzi o skalę powrotu do kin sprzed pandemii:
Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na fakt, ze równo rok temu, podczas prezentacji ramówki kinowej 2023 powiedzieliśmy, że liczymy, że w 2023 przyjdzie do kin w Polsce 50 milionów widzów. Dziś wiemy, że wynik ten udało się osiągnąć! To już ponad 80 proc. z rekordowego wyniku 2019 roku, kiedy kina w Polsce odwiedziło 61 milionów widzów. W innych krajach europejskich wyniki plasują się na poziomie 65-85 proc. widowni sprzed pandemii, więc Polska mieści się w górnych granicach. 

... ale przede wszystkim na amerykańskie filmy

Co ciekawe, odbudowa frekwencji dotyczy przede wszystkim kina amerykańskiego - znacznie większy problem na tym polu mają polskie produkcje, nawet pomimo naprawdę dużej liczby rodaków, którzy wybrali się na film Chłopi. Spisz ma nadzieję, że Akademia Pana Kleksa może poprawić sytuację w tej materii. Tak natomiast opisuje jej możliwe przyczyny:
Od Netflixa, przez HBO Max, na Amazonie kończąc, jest bardzo dużo polskich produkcji. Widz dziś decydując się na wyjście do kina oczekuje kinowej jakości, wydarzenia, a niekoniecznie chce wydawać pieniądze na bilet, by obejrzeć kolejną podobną komedię romantyczną, których platformy oferują aż nadto. 

Platformy streamingowe też pomagają kinom

Szef Multikino Multimedia jest jednocześnie zbudowany faktem, że platformy streamingowe decydują się na wypuszczanie niektórych swoich filmów do kin przed ich premierą na VOD:
Cieszy nas też to, że niektórzy streamerzy, na przykład Apple czy Amazon, inwestują w filmy, ale po to, żeby najpierw wpuścić je do kin. (...) To pokazuje, że obok tych klasycznych studiów jak Disney, Warner Bros., Universal czy Paramount, pojawiają się nowi gracze z dużymi budżetami. Chcą kręcić filmy, ale nie upierają się, żeby ich filmy miały jednoczesne premiery w kinie i na platformie. Szanują to, że kino jest miejscem pierwszego styku widza z filmem, ale przede wszystkim wiedzą, ze premiera kinowa jest dla nich także świetnym wehikułem promocyjnym. 

Filmy, które w 2023 roku zarobiły najwięcej w skali globalnej

Fot. Materiały prasowe
+34 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj