Z obserwującymi jego profil fanami, którzy z godziny an godzinę przybywali w liczbie dziesiątek tysięcy, król horroru przywitał się tak: Mój pierwszy tweet. Nie jestem już prawiczkiem. Bądźcie delikatni. Szybko potem dodał zaś: W końcu na Twitterze i nie wiem, co chciałem powiedzieć.

Co skłoniło autora do nawiązania bezpośredniego kontaktu z czytelnikami? Podobno jego wydawca, Scribner. Osiągnięcie nie małe, tym bardziej, że King sam ma tworzyć swoje wpisy, nie tak jak na Facebooku, gdzie jego oficjalny profil prowadzą osoby zarządzające jego stroną internetową.

Jednym z pierwszych, którzy przywitali autora "Lśnienia" na Twitterze był jego syn, Joe Hill, który zażartował sobie z ojca: Rozmowa z tobą na Twitterze jest łatwiejsza niż w prawdziwym życiu, bo tu nie muszę czekać aż włożysz swoją sztuczną szczękę.

Wprawdzie nie zanosi się na to, aby Stephen King publikował 10 tweetów dziennie, wciąż jednak ten komunikator pozostaje jedynym - poza nielicznymi spotkaniami - sposobem na bezpośrednie dotarcie do ulubionego autora.

Zainteresowanych ćwierkaniem z mistrzem grozy odsyłamy do oficjalnego profilu pisarza.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj