Przypomnijmy, że 24 listopada komputery studia Sony zostały zhakowane. Do sieci wyciekły takie filmy jak Furia, Still Alice, Mr. Turner, "To Write Love on Her Arms" i Annie. Na tym jednak temat się nie kończy.
W ostatnich dniach pracownicy firmy dostali e-maile zawierające groźby skrzywdzenia ich członków rodziny. W odpowiedzi prezes Sony Pictures Entertainment, Michael Lynton, poinformował podwładnych, że FBI bada sprawę pogróżek. Określił hakerów jako "kryminalistów dopuszczających się zastraszania".
Czytaj więcej: Sony zhakowane! "Furia", "Annie" i inne tytuły w sieci
Wygląda też na to, że atak na komputery Sony był niezwykle przemyślany.
"To złośliwe oprogramowanie było niewykrywalne przez firmowy program antywirusowy i spowodowało wiele strat. Było na tyle groźne, że FBI musiało wysłać ostrzeżenie innym organizacjom" – powiedział Kevin Mandia, szef firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Dodał, że wirus został tak zaprojektowany, aby "zniszczyć własność firmy i wypuścić poufne informacje do opinii publicznej".
Nieoficjalnie mówi się, że za atakiem hakerskim stoi Korea Północna. Władze tego kraju wszystkiemu zaprzeczyły i wydały oficjalne oświadczenie, w którym czytamy m.in.:
"Nie wiemy, gdzie w Ameryce znajduje się siedziba Sony Pictures i za jakie występki firma stała się celem ataku. [...] Jesteśmy jednak pewni, że Sony Pictures jest odpowiedzialne za produkcję filmu nakłaniającego do terroryzmu, który godzi w godność najwyższego przywódcy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej".
Zobacz również: Finałowy zwiastun komedii "Wywiad ze słońcem narodu"
Podejrzenie o udział Korei Północnej w ataku jest związane z niezadowoleniem tego państwa z kontrowersyjnej komedii Wywiad ze słońcem narodu. Seth Rogen i James Franco wcielają się w nim w dziennikarzy, którzy mają przeprowadzić wywiad z dyktatorem Kim Dzong Un, a od CIA otrzymują misję zabicia wodza.
W oświadczeniu Korei Północnej można również wyczytać, że był to "sprawiedliwy czyn zwolenników i sympatyków" ich kraju.