- W pewnym momencie ktoś ze studia, a nie chcę tutaj rzucać nazwiskami, powiedział, że to wszystko odciąga film od tego, czego ludzie oczekują. Wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać: musimy pokazać polowanie w nocy. Poszliśmy w tym kierunku, co nie okazało się dobrym wyjściem, ponieważ te sceny nie były lepsze od tego, co widzieliśmy w innych filmach. Osobiście jestem zadowolony z pierwszej połowy filmu, ale im dalej, tym bardziej zbacza on ze szlaku. Niestety, ale Hollywood robi to cały czas: stara się stworzyć coś dla każdego, a ostatecznie robi coś dla nikogo.
Scenarzysta zwraca uwagę, że osoby ze studia kontrolowały wszystkie aspekty filmu na czele z budową historii. Nawet, jeśli reagował na ich pomysły, starając się je poprawić i ulepszyć, jego sugestie były lekceważone. Za przykład podaje gościnny występ Arnolda Schwarzeneggera, który miał pojawić się na końcu jako wprowadzenie do kolejnej części. Jego zdaniem decyzji nie podjął tylko sam Schwarzenegger z uwagi na niewielką rolę, ale też studio, które uznało, że aktor jest za drogi na taki mały występ. Dlatego finał zmieniono i zamiast pojawienia się postaci Schawrzeneggera, producenci z ramienia studia wprowadzili tam strój do zabijania Predatorów. Zdaniem Dekkera nie wymyślił tego ani on ani reżyser Shane Black i nie mieli na to żadnego wpływu.
- Nakręciliśmy to. Napisałem ostatnią linijkę dialogu, ale nie byliśmy z tego zadowoleni. To wszystko nie pasowało do tej serii. Był to po prostu jeden z wielu pomysłów, który nakręciliśmy. Nagraliśmy wersje, gdzie to Ripley była w kokonie, albo Newt z Obcego 2. Sigourney Weaver nie chciała jednak wprowadzenie czegoś, co sugerowałoby przyszłość Ripley, a nikt chyba wystarczająco dobrze nie pamięta Newta, by to miało znaczenie - wyjaśnia.
Film poniósł klapę i póki co, nie ma planów na nową odsłonę serii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj