Predator zebrał tylko 160,5 mln dolarów z całego świata przy budżecie 88 mln dolarów plus koszty promocji. Do tego nie zebrał zbyt pochlebnych opinii. Fred Dekker, współscenarzysta filmu w nowym wywiadzie zdradził, że pierwotna wersja wyglądała inaczej. Zmiany zostały wprowadzone, ponieważ producenci zaczęli ingerować i wymuszać inny kierunek rozwoju. Twórcy natomiast zdecydowali się iść na kompromisy, które dały krytykowane momenty filmu. Mieliśmy poznać dwóch emisariuszy z rasy Predatorów, którzy mieli być dobrymi postaciami w historii. W jednym momencie żołnierze mieli przewieźć ich z punktu A do punktu B, wykorzystując do tego konwój wojskowy. Tłumaczy, że chcieli pokazać, że ta rasa kosmitów to nie są głupcy, którzy tylko polują, ale mają rozwiniętą technologię, cywilizację, kulturę i mają też inne aspekty warte rozwinięcia, które jego zdaniem inny filmy nie poruszyły.  To wszystko miało doprowadzić do innego trzeciego aktu filmu, w którym bohaterowie mieli odkryć, że planeta Predatorów umiera i mają oni nadzieję, że będą mogli osiedlić się na Ziemi. Okazuje się, że statek, który rozbija się na początku filmu miał na pokładzie mutanty, których zadaniem było wybicie ludzkości, aby Predatorzy mogli przejąć planetę. Zanim bohaterowie mogą zareagować, zostają zaatakowani przez Super Predatora, którego widzieliśmy w filmie. Wówczas miało dojść do walki w scenie z transportem, która pierwotnie była nakręcona przy świetle dziennym. Dekker tłumaczy, że zdaniem decydentów studia to odciągało uwagę od tego, co widzowie oczekują po filmie o Predatorze. Musieli więc zmienić na noc, bo ktoś uznał, że widzowie oczekują klimatu grozy.
- W pewnym momencie ktoś ze studia, a nie chcę tutaj rzucać nazwiskami, powiedział, że to wszystko odciąga film od tego, czego ludzie oczekują. Wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać: musimy pokazać polowanie w nocy. Poszliśmy w tym kierunku, co nie okazało się dobrym wyjściem, ponieważ te sceny nie były lepsze od tego, co widzieliśmy w innych filmach. Osobiście jestem zadowolony z pierwszej połowy filmu, ale im dalej, tym bardziej zbacza on ze szlaku. Niestety, ale Hollywood robi to cały czas: stara się stworzyć coś dla każdego, a ostatecznie robi coś dla nikogo.
Scenarzysta zwraca uwagę, że osoby ze studia kontrolowały wszystkie aspekty filmu na czele z budową historii. Nawet, jeśli reagował na ich pomysły, starając się je poprawić i ulepszyć, jego sugestie były lekceważone. Za przykład podaje gościnny występ Arnolda Schwarzeneggera, który miał pojawić się na końcu jako wprowadzenie do kolejnej części. Jego zdaniem decyzji nie podjął tylko sam Schwarzenegger z uwagi na niewielką rolę, ale też studio, które uznało, że aktor jest za drogi na taki mały występ. Dlatego finał zmieniono i zamiast pojawienia się postaci Schawrzeneggera, producenci z ramienia studia wprowadzili tam strój do zabijania Predatorów. Zdaniem Dekkera nie wymyślił tego ani on ani reżyser Shane Black i nie mieli na to żadnego wpływu.
- Nakręciliśmy to. Napisałem ostatnią linijkę dialogu, ale nie byliśmy z tego zadowoleni. To wszystko nie pasowało do tej serii. Był to po prostu jeden z wielu pomysłów, który nakręciliśmy. Nagraliśmy wersje, gdzie to Ripley była w kokonie, albo Newt z Obcego 2. Sigourney Weaver nie chciała jednak wprowadzenie czegoś, co sugerowałoby przyszłość Ripley, a nikt chyba wystarczająco dobrze nie pamięta Newta, by to miało znaczenie - wyjaśnia.
Film poniósł klapę i póki co, nie ma planów na nową odsłonę serii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj