Wczoraj stacja Syfy wyemitowała pierwszy odcinek drugiego sezonu, serialu "Stargate Universe". Na początek może powiedzmy wprost, że SGU to na pewno nie jest to samo Stargate jakie było dawniej. Nowe 'show' ma zapalonych zwolenników i przeciwników. Czy kolejna dawka serialu zadowoli obie strony?

[image-browser playlist="" suggest=""]

Nowa seria rozpoczęła się ze starymi problemami. Przymierze Lucjan wtargnęło na "Destiny" i od razu zaczęło bardzo mieszać. Telford który okazał się być wtyką wroga, przeszedł na stronę Younga i reszty ziemskiej ekspedycji. Telford przekazując systemy "Destiny" Rushowi, wpadł na Kivę i efektownie postrzelili siebie na wzajem. Niestety komandor nie udało się przeżyć, Dannic wyrzucił przez wrota dotychczasowych domowników statku.

[image-browser playlist="" suggest=""]

Rush powoli zabierał moc z osłon, "Przeznaczenie" było coraz bardziej narażone na kolejny śmiertelny dla Przymierza Lucjan błysk pulsara. Nikt nie chciał umierać, a Dannic za wszelką cenę nie chciał oddać dowództwa nad statkiem. Ginn (dziewczyna ze zgromadzenia Lucjan) pod presją zastrzeliła więc niewygodnego przywódcę. Scott i Greer bardzo sprawnie poradzili sobie z odbiciem "Destiny" i ewakuacją personelu z planety.

[image-browser playlist="" suggest=""]

Epizod większość swego czasu był przeplatany scenami nieprzytomnej Tamary, która ponownie spotkała porzucone osoby na planecie z odc. "Faith". Scenarzyści bardzo trafnie wykorzystali tą 'iluzję' by pozbyć się wątku macierzyństwa T.J.

Poziom odcinka był bardzo dobry, nawet wręcz wyśmienity. Dyskusje i opinie pozostawiamy Wam, zapraszamy do pisania treściwych komentarzy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj