1
Mam taki powracający sen: jestem mała, siedzę z mamą na plaży na starym kocu, który nadal trzymam upchany gdzieś na dnie szafy. Mama mi śpiewa, jej głos wznosi się i opada wraz z szumem fal rozbijających się o brzeg. Czuję na skórze ciepły dotyk słońca i jej kojące objęcia. Chciałabym zatrzymać tę chwilę na zawsze. Kiedy się budzę, tęsknię za tym snem. Tęsknię za słońcem. Tęsknię za mamą. Tak bardzo bym chciała, żeby sen się spełnił, ale to niemożliwe, ponieważ moja mama zmarła, kiedy miałam sześć lat. Poza tym nie mogę wychodzić na słońce… W sensie, w ogóle nie mogę. Mam rzadką chorobę genetyczną znaną pod nazwą skóra pergaminowa, w skrócie XP, co ogólnie rzecz biorąc oznacza ekstremalną wrażliwość na światło słoneczne. Wystarczy, że mnie muśnie, a zaraz dostanę raka, moje ciało nie będzie w stanie naprawić uszkodzeń, mózg ulegnie zniszczeniu – dojdzie do utraty słuchu, problemów z poruszaniem się i przełykaniem, zaniku zdolności intelektualnych i mowy, utraty przytomności i w końcu, no tak, do śmierci. Niezła jazda, co? Tak więc wiodę życie w zamknięciu, spędzając czas wyłącznie w towarzystwie taty (najlepszego taty na świecie) i Morgan (najlepszej przyjaciółki na świecie). Kiedyś udawałyśmy, że jestem jak Roszpunka z filmu Zaplątani, uwięziona w ciemnej wieży (czyli mojej sypialni). Oglądałyśmy ten film chyba ze sto razy. Roszpunka w końcu sfiksowała i zwiała z wieży z jakimś facetem. Teraz, kiedy już jestem starsza, mogę powiedzieć: doskonale cię rozumiem, dziewczyno. Jeśli coś jeszcze łączy mnie z Roszpunką, to postanowienie, że nie stracę nadziei i będę walczyć, aż dostanę swoje „żyli razem długo i szczęśliwie”. Moje szczęśliwe zakończenie zapewne potrwa znacznie krócej niż to się dzieje w przypadku reszty ludzi – ale to nie znaczy, że nie będzie równie wspaniałe.
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj