Krytyka urwanego zakończenia, czyli tzw. cliffhangera finału 6. sezonu The Walking Dead jest na całym świecie ogromna. Można znaleźć wiele negatywnych komentarzy zbulwersowanych widzów. Scott M. Gimple jest całkowicie świadomy tego, że to mogło wywołać takie reakcje. Został zapytany o to, czy nie boi się testować cierpliwości widzów zbyt dużą liczbą takich cliffhangerów.
- Jeśli podejdziesz do tego sceptycznie albo z myślą, że stoi za tym negatywna lub cyniczna motywacja - wówczas trudno przekonać cię do tego, że jest inaczej. Uważam, że zrobiliśmy dużo dobrego w serialu dając widzom historię, która się im podoba  i sądzę, że mogę prosić widzów o kredyt zaufania, bo to wszystko jest częścią planu i historii. I mam nadzieję, że gdy widzowie zobaczą premierę 7. sezonu, będą usatysfakcjonowani sposobem, w jakim opowiem tę historię. Wiem, co wydarzy się w premierze 7. sezonu i sądzę, że to wykorzystuje potencjał stworzony w finale 6. sezonu.
Czytaj także: Kto zginął w finale 6. sezonu The Walking Dead? Omówił też kontrowersje wokół domniemanej śmierci Glenna. Uważa, że zrobili to po to, by dać widzom lepsze doświadczenie i więcej emocji. Dlatego też zdecydował się usunąć nazwisko aktora z czołówki, bo jakby tego nie zrobił, to także wywołałoby falę krytyki. Nie chciał, by czołówka przeszkodziło widzom w tym emocjonalnym doświadczeniu.
- Rozumiem, że jeśli ktoś na to spojrzy cynicznie, mogło to wyglądać, jakbym bawił się widzami, ale według mnie jest to bardzo inteligentna widownia. Jest to widownia bardzo zaangażowana  i każda sugestia w serialu jest analizowana, więc pomyślałem, że usunięcie nazwiska z czołówki jest dobre dla ich doświadczenia.
Podkreśla, że bardzo szanują widzów i nie czerpią przyjemności z ich negatywnych emocji. Zaznacza jednak, że to wszystko jest częścią tej większej historii. Nie mają zamiaru przed premierą 7. sezonu wyjawić, kto zginął w finale 6. sezonu. Chcą zrobić wszystko, by utrzymać to do końca w tajemnicy.
- Przewidywaliśmy krytykę fanów. Wydaje mi się, że jeśli masz w historii coś, co może być krytykowane, to będzie krytykowane. Widownia serialu jest bardzo obszerna i ludzie współcześnie czują się zobligowani do dzielenia się opiniami i to jest świetne. To jest część świata, w którym żyjemy. Wiem, że opowiadamy większą historię i wiemy, jakie miejsce w niej ma to wydarzenie. Najgorsze w tym jest to, że nie możemy powiedzieć widzom "dlaczego". Nie możemy w szczegółach tego powiedzieć, bo wówczas zdradzimy detale historii, którą dopiero opowiemy.
Gimple zaznacza, że ich intencje są dobre i zależy im na dobrym samopoczuciu widzów. Traktują to jako wyzwanie, by przyciągnąć tych wściekłych fanów z powrotem przed ekran przy 7. sezonie. Sugeruje widzom, żeby nie analizowali finału, bo nie ma tam jednoznacznej sugestii, kto zginął. Są tam jedynie tropy pozwalające zawęzić grono kandydatów. Opowiada też o Neganie, który bardzo różni się od Gubernatora, który dużo udawał ukrywając prawdziwe oblicze. Negan tak nie robi. Jest prawdziwy, niczego nie ukrywa, jest sobą. Niektóre wątki w 7. sezonie będą opowiadane z perspektywy Negana. Czytaj także: Nasza recenzja finału 6. sezonu The Walking Dead Zapowiada też, że świat serialu w 7. sezonie jeszcze bardzie się otworzy i rozbuduje. Będzie różnorodniej pod względem tonu, postaci, lokalizacji i historii.
- Mogę bez spoilerów powiedzieć, że początek 7. sezonu będzie bardzo, bardzo, bardzo mroczny, ale cały sezon nie będzie taki. Nie będzie coraz mroczniej.
Obiecuje, że postać Heatha powróci pomimo tego, że Corey Hawkins dostał główną rolę w reboocie serialu 24. Gimple chciałby też usiąść z producentami Gry o tron i wymienić opinie na temat tego, jak tworzyć doświadczenie dla widzów, które jest podobnie emocjonalne jak bohaterów, czyli nie zawsze miłe. Traktuje to jako fajne wyzwanie. Twierdzi, że zabijanie postaci, które są od początku, jest czymś ważnym dla historii i innych bohaterów. Zapowiada, że to co wydarzy się w premierze 7. sezonu zmieni wszystko w tym serialu.
- Serial robimy z długoterminowym planem i niektóre postacie zginą, ale są też bohaterowie, którzy przez jakiś czas nie zginą - opowiada.
Wyjawia też, że relacja Negana i Carla znana z komiksów pojawi się w serialu. Będzie ona krótka, ale mamy spodziewać się intensywnych scen pomiędzy postaciami. Nie będą tego przenosić dosłownie, bo zapowiada też zmiany. Sugeruje, że będzie jeszcze inna postać, którą w serialu będzie mieć tę relację.
- Ta relacja na pewno pojawi się w serialu - czy będzie ona związana z Carlem? Tego nie mogę powiedzieć. Na pewno chce pokazać, jak Negan darzy inną osobę dziwnym szacunkiem, co według mnie jest jasnym punktem tej relacji - opowiada.
Do tego dodaje kilka słów producent i spec od efektów specjalnych, Greg Nicotero. Według niego zabicie tak ważnej postaci w ostatnich minutach finału byłoby tanim zagraniem, dlatego zdecydowali się na ten cliffhanger. Zależało im na ukazaniu złamania Ricka i jego grupy, którzy są w beznadziejnej sytuacji bez szansy na ratunek. Wyjawia, że jeszcze nie nakręcili sceny zabicia tej postaci i dana osoba nie wie jeszcze, że w premierze 7. sezonu zakończy swoją przygodę z serialem. Są podekscytowani tym, jak ta ważna śmierć zmieni bohaterów i kierunek rozwoju serialu. Zdjęcia do 7. sezonu rozpoczną się w maju. Potwierdził też, że na Blu-ray zostanie wydana nieocenzurowana wersja serialu, gdzie monolog Negana jest naszpikowany wulgaryzmami. Obiecuje, że Negan w 7. sezonie kompletnie zmieni oblicze tego serialu. Nowa seria zadebiutuje prawdopodobnie w październiku.  
Film Batman v Superman: Dawn of Justice już w polskich kinach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj