Ryan Reynolds wciela się w policjanta, który ginie na służbie. Po śmierci zostaje wcielony do Rest In Peace Department, specjalnej jednostki, która zajmuje się polowaniem na złe dusze ukrywające się na Ziemi przed Sądem Ostatecznym. Za partnera ma szeryfa z Dzikiego Zachodu, w którego wciela się Jeff Bridges.
Moritz opowiada, że tworząc ton filmu myśleli o takiej mieszance "Zabójczej broni", "Facetów w czerni", "Soku z żuka" ze szczyptą "Pogromców duchów". Podkreśla jednak, że najważniejszym aspektem produkcji jest relacja pomiędzy dwoma głównymi bohaterami. W komediach o kumplach policjantach to zawsze jest kluczem do sukcesu - jeśli to się udaje, reszta jakoś się zazębia. Zależało im na tym, aby ta relacja była świeża.
Opowiada, że zanim zatrudnili Bridgesa i Reynoldsa, pod rozwagę brali różne kierunki rozwoju filmu, ale żaden nie przekonywał ich przy analizach. Chwali bardzo Jeffa Bridgesa w roli szeryfa.
Uważa, że znalezieni równowagi w tonie filmu było dla nich kluczem do realizacji finalnego produktu. Dużo eksperymentowali zanim nie odnieśli wrażenia, że teraz jest dobrze to ustawione. Twierdzi, że to była najtrudniejsza rzecz do ogarnięcia podczas produkcji, ale zdradza, że dopiero doszli do tego w montażowni.
W obsadzie są także Kevin Bacon, Mary Louise-Parker, Stephanie Szostak, Marissa Miller, Robert Knepper i James Hong. Projekt oparty jest na powieści graficznej o tym samym tytule. Za reżyserię odpowiada Robert Schwentke ("Red"). Premiera w USA zaplanowana jest na 19 lipca. W Polsce film obejrzymy 9 sierpnia.