Żniwiarz to pięciotomowa seria fantasy Pauliny Hendel wykorzystująca elementy słowiańskich wierzeń. Już 3 czerwca ukaże się finałowy tom Żniwiarza zatytułowany Czarny świt. Wydawnictwo We Need YA udostępniło początek Czarnego świtu. Przeczytacie fragment finałowego tomu Żniwiarza:

Rozdział 1

Tłum zaszemrał, poruszył się niczym żywy organizm. Był jak bestia z wyszczerzonymi zębami, kuląca się w kącie ciemnej jaskini – jeszcze chwila, a zaatakuje lub ucieknie ze strachem. Magda ponownie napięła cięciwę, celując po kolei w ludzi, którzy jeszcze przed chwilą zamierzali powiesić jej wujka; ostry grot zataczał ósemki. Chciała im uprzytomnić, że żaden z nich nie ma ochoty, aby to właśnie jego serce zostało przebite. Zwid stał przy jej boku, z jego gardła dobywał się niski warkot. Za każdym razem, gdy obnażał zęby, widziała, jak co drugi z tłumu nerwowo przełyka ślinę. Kilka osób wyglądało, jakby miało zamiar wziąć nogi za pas, ale najwyraźniej obawiali się, że olbrzymi pies rzuci się za nimi w pogoń. Kiedyś bałaby się stanąć przeciwko nim. Bałaby się konsekwencji tego, co właśnie powiedziała. Teraz jednak była zupełnie inną osobą, a mieszkańcy Wiatrołomu musieli przestać żyć w nieświadomości. – Demony? – usłyszała szept. – Słyszałeś to? – Co ona wygaduje? – Wasz świat już nigdy nie będzie taki sam – oświadczyła głośno. – A teraz won do domów! Ludzie poruszyli się nieznacznie.
Źródło: We need YA
– I wara od rodziny Wojnów! – zagroziła, rzucając spojrzenie na Feliksa, który zaledwie trzy minuty temu miał zawisnąć na drzewie. – Nie będziesz… – Przed tłum wystąpił jeden z mężczyzn, ale zwid zastąpił mu drogę. Zogniskował na nim czerwone ślepia, a człowiek zamarł. Demon żywił się ludzkim strachem, tutaj zaś miał przed sobą prawdziwy szwedzki stół. Magda poczuła zapach uryny; spodnie mężczyzny pociemniały w kroczu. Podeszła do nawiego i położyła dłoń na jego łbie. – Wystarczy – powiedziała cicho. Po ciele zwida przemknął dreszcz i przez sekundę miała wrażenie, że ten zaraz ją ugryzie. Nie można ot tak sobie rozkazywać demonom. – Proszę – dodała szeptem. Zwid odwrócił łeb, wlepił w nią spojrzenie, mrugnął dwa razy i wywalił z paszczy czarny jęzor. Mężczyzna z kolei się wycofał. – Idziemy – mruknął. Pozostali bardzo powoli dołączyli do niego, omijając Magdę i demona szerokim łukiem. Zerkali na nią podejrzliwie, ale bojowy nastrój najwyraźniej już ich opuścił. Dziewczyna obserwowała ich, aż dotarli do końca uliczki, gdzie rozdzielili się na dwie grupy. Dopiero gdy uznała, że nie stanowią już zagrożenia, odwróciła się do Feliksa, który wciąż stał jak oniemiały w tym samym miejscu. – Wróciłam. – Rozłożyła dłonie i uśmiechnęła się nieśmiało.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj