Następca trzystasześćdziesiątki nosi nazwę Xbox One, a w jego wnętrzu drzemie ośmiordzeniowy procesor, 8 GB pamięci DDR3 RAM, 500 GB dysk twardy i napęd Blu-ray. Sprzęt wyposażony będzie w złącze USB 3.0 i WiFi (802.11N)/WiFi-Direct. W zestawie z konsolą znajdzie się również nowa wersja Kinecta (bez którego sprzęt nie będzie działał), która z jeszcze większą dokładnością rozpoznawać będzie nasze ruchy dzięki kamerce full HD oraz pozwoli na poruszanie się po menu konsoli.
Nowy Xbox ma być domowym centrum multimedialnym, sterowanym przy pomocy naszego głosu. Oprócz grania w gry, sprzęt pozwoli nam na oglądanie telewizji (funkcja trending pozwoli szybko wyświetlić programy cieszące się największą popularnością), rozmawianie przez Skype, a nawet robienie wszystkich tych rzeczy jednocześnie dzięki funkcji snap mode. Multitasking śmiało więc wkracza w nową generację.
Konsola, której system oparty będzie naturalnie na Windowsie, bez problemu nawiąże komunikację z urządzeniami działającymi na tym właśnie systemie. Przesyłanie obrazu do komórki to tylko jedna z wielu możliwości.
[image-browser playlist="591188" suggest=""]
W końcu będzie można zapomnieć o wyłączaniu gry, gdy zechcemy coś sprawdzić w Internecie. Dzięki funkcji instant switching przełączanie się pomiędzy poszczególnymi aplikacjami będzie błyskawiczne, bez konieczności ich zamykania.
Nie zabraknie również wykorzystania coraz popularniejszego rozwiązania, jakim jest chmura. Microsoft uruchomi 300 tys. serwerów, na których użytkownicy będą mogli przechowywać swoje dane i uruchamiać z nich różne rzeczy.
Metamorfozę przejdzie również dotychczasowy system achievementów, które od teraz będą dynamiczne i spersonalizowane. Oznacza to mniej więcej tyle, iż same będą dostosowywać się do naszego sposobu gry i umiejętności.
Pad nie przeszedł drastycznych zmian; to w zasadzie wciąż ten sam stary dobry kontroler, od teraz wyposażony w wewnętrzny akumulator, który pozwoli na dłuższe działanie urządzenia.
Xbox One pozbawiony będzie natomiast wstecznej kompatybilności z grami na swojego poprzednika, co akurat jest smutną informacją dla osób posiadających pokaźną bibliotekę tytułów z Xboxa 360. Inną bolesną ciekawostką będzie możliwość uruchomienia gier z drugiej ręki wyłącznie za dodatkową opłatą, na chwilę obecną nie wiadomo jak wysoką. Gry będą instalowały się w pełni na dysku konsoli - niby dobrze, bo nie trzeba będzie za każdym razem wkładać płyt do napędu, ale oznacza to, że każdy tytuł zostanie automatycznie przypisany do profilu konsoli, a co za tym idzie, nie będzie możliwości jego aktywacji na innym sprzęcie.
[image-browser playlist="591189" suggest=""]
Konferencja negatywnie zaskoczyła natomiast pod względem liczby zaprezentowanych gier. Jeśli nie liczyć wieloplatformowego "Call of Duty: Ghosts" oraz czterech produkcji EA Sports, czyli "FIFA 14", "Madden NFL 14", "NBA Live 2014" oraz "UFC", które również raczej exclusive'ami nie zostaną, to Microsoft pokazał raptem tylko: "Forza Motorsport 5" oraz tajemnicze "Quantum Break", wyglądające jak połączenie filmu aktorskiego z grą. Trochę mało, ale pozostaje mieć nadzieję, że najmocniejsze karty Gigant z Redmond trzyma na E3, bo jeśli wierzyć słowom przedstawiciela firmy, to na ten rok przewidzianych jest aż 15 tytułów ekskluzywnych, z czego 8 to mają być zupełnie nowe marki.
Na koniec warto wspomnieć, że użytkownicy nowej konsoli Microsoftu otrzymają również dostęp do serialu aktorskiego osadzonego w uniwersum HALO, nad którym pracował sam Steven Spielberg i nie będzie to "Forward Into Dawn".
Podsumowując, konferencja odrobinę rozczarowała, szczególnie pod względem liczby zaprezentowanych gier. Widać, że firma celuje raczej w stworzenie kombajnu multimedialnego dla całej rodziny aniżeli konsoli z prawdziwego zdarzenia, którą zainteresowani byliby hardcorowi gracze. Być może postrzeganie "Jedynki" ulegnie zmianie wraz z nadchodzącymi targami E3, które będąc prawdopodobnie najważniejszą imprezą branżową, od zawsze zmuszały producentów, aby najmocniejsze karty zachować właśnie na tę okazję.