Są filmy, których stworzenie cholernie by mnie żenowało i są one efektem znieczulicy tego świata. Wiąże się je z jakimiś produktami, sprzedaje się ludziom kolejny film jeszcze podczas robienia pierwszego... Uważam to za żenujące. Publiczność domaga się scen po napisach końcowych, podczas gdy to właśnie te sceny zostały nakręcone najpierw, w dodatku dla filmów, które ssą. Dodają takiemu coś pod koniec by podnieść jego wyniki, gdy nie może on zakończyć się na własnych cholernych nogach. I mamy teraz widzów uzależnionych od tych bonusów w napisach. To ku**wsko żenujące, bo oznacza, że nie możesz ogarnąć własnego filmu. Nawet mając 100 000 fanów uzależnionych od Twittera, którzy tylko zakładają się, jaka pie****ona scena pojawi się po pie****onych napisach, to i tak jest oszustwo. Oszustwo, podobne wielu innym złym nawykom, które mnie po prostu przerażają. To stało się rygorystycznym sposobem robienia filmów i mam wielki lęk przed byciem autorem jednego z nich. Wszyscy poklepują cię po plecach, podczas gdy ty w środku czujesz się jak gówno, bo wiesz, że oszukiwałeś. To chyba moje największe przerażenie.
Słowa reżysera szybko stały się tematem do dyskusji i wielu fanów uważa podobnie jak on. Co Wy sądzicie o tej wypowiedzi?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj