Reżyserka Michelle MacLaren ma prawdziwe szczęście lub pecha, bowiem odpowiada za kluczowe sceny w Grze o tron, które... nigdy nie pojawiły się w książkach. Przed tygodniem reżyserka wypowiadała się na temat wielkiego odkrycia związanego z Białymi Wędrowcami. Z kolei w piątym epizodzie odpowiadała za reżyserię epickiej bitwy w Twierdzy Castera, której próżno szukać w kolejnych tomach sagi Pieśni Lodu i Ognia.
Wielka bitwa pomiędzy oddziałem Jona Snowa i mieszkańcami Twierdzy była najtrudniejszym elementem całego epizodu, ponieważ kręcona była w głębokiej mgle. - Nie wierzę w przesadne gloryfikowanie przemocy, bo nie pomaga to w odbiorze historii. Dużo rozmawialiśmy o tym wątku z Davidem i Danem. Zdecydowaliśmy, że skoro w czwartym odcinku, w tak przerażający sposób pokazujemy brutalnych i wulgarnych mieszkańców Twierdzy, to równie mocno i brutalnie należy się z nimi rozprawić - tłumaczy reżyserka.
Piąty epizod był również kluczowy dla całego serialu, bowiem po wielu latach czekania widzowie nie znający książek dowiedzieli się, że to Littlefinger otruł Jona Arryna (jego śmierć rozpoczynała cały serial i książkę). - W takich serialach, gdzie fabuła jest ciągła, masz tą cichą nadzieję, że widownia cały czas podąża za nami i rozumie co się dzieje. Wierzę, że widzowie którzy oglądają nasz serial są na tyle inteligentni, że zrozumieli o co chodzi. Tak to czasem jest. W zwykłych dialogach się odpowiedzi na pytania z drugiego, czy też z pierwszego sezonu całej historii - dodała MacLaren.