W premierze 6. sezonu "The Walking Dead" widzowie po raz pierwszy w historii mogli zobaczyć tak wielką hordę zombie. W scenach wzięło udział kilkuset statystów i było to widać na ekranie.
- Patrzyłem na tę scenę i myślałem sobie, że jesteśmy w stanie przebić to w 7. sezonie. Fajnie jest robić coś tak wielkiego, bo to pokazuje, jak mocny będzie to sezon. Naszym celem jest to, by co roku powracać większym i lepszym. W premierze chyba nam się to udało - powiedział Kirkman.
Twórca "The Walking Dead" został zapytany również o czarno-białe sekwencje retrospekcji.
- Dla mnie był to fantastyczny pomysł, ale nie taki plan mieliśmy na początku. W oryginale wszystkie sceny były w kolorze. Szybko jednak zauważyliśmy, że niektóre sceny do siebie nie pasują, a widz może się pogubić i nie wiedzieć, co jest przeszłością, a co teraźniejszością. Dlatego postanowiliśmy, że wszystko z przeszłości będzie czarno-białe.
Czytaj także: Hulk pojawi się w filmie „Thor: Ragnarok”? Kirkman potwierdził też, że jest to coś, co być może powróci w kolejnych odcinkach. Autor komiksów odniósł się również do postaci Morgana. Odcinek z jego retrospekcjami ma być ważnym elementem całego sezonu. To w nim poznamy tajemniczego "przyjaciela", który nauczył Morgana walczyć. A co Kirkman powiedział o 2. odcinku?
- Tak jak widzieliście na ekranie, horda zbliża się do Alexandrii i tak naprawdę wokół tego rozgrywa się cały odcinek. Jest on bardzo intensywny i nie mamy zamiaru się zatrzymywać. Zdradzę tylko, że cliffhanger z pierwszego odcinka, który widzieliście jest bardzo podobny do cliffhangera z drugiego odcinka. Wszystko co czytaliście o tym sezonie przed premierą jest prawdą - przyśpieszamy tempo i zobaczycie to w kolejnych odcinkach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj