Catherine Coutelle, francuska polityk i działaczka na rzecz równouprawnienia i traktowania kobiet, walczy o to, aby we Francji równouprawnienie kobiet w grach wideo było czymś powszechnym. Na szali znajdują się wielkie pieniądze dla twórców.
Francuski Parlament nie przyjął projektu zgłoszonego przez grupę 13 parlamentarzystów, której przewodzi Catherine Coutelle, francuska polityk i działaczka na rzecz równouprawnienia i traktowania kobiet. Uważa ona, że w grach wideo równouprawnienie kobiet nie występuje. Sprawa rozchodzi się o przedstawianie kobiet, jako obiektów seksualnych oraz pokazanie ich w poniżający sposób. W tej sytuacji, producenci gier, nie powinni korzystać z gratyfikacji w postaci 20 proc. kosztów produkcji.
Czytaj także: Na premierę The Division tylko jedna lokacja Nowego Jorku
Catherine Coutelle jest zdania, że brak elementów pornograficznych i wyolbrzymionej przemocy to za mało, żeby twórcy gier mogli korzystać z ulgi podatkowej na produkcję gry. Działaczka uważa, że trzeba to rozszerzyć o kolejne aspekty, które nie przedstawiają kobiet w złym świetle i wyłącznie, jako obiekty seksualne.
Projekt już poległ w głosowaniu z dn. 21 stycznia. Nie uzyskał on wymaganej większości parlamentarnej. Coutelle nie zamierza jednak składać broni i zapowiada, że powróci z tym samym pomysłem, lecz w nico innej formule.
Zdaniem Coutelle seksizm w grach jest bardzo uwidoczniony. Jako przykłady podaje ona m.in.
Detroit: Become Human, w której główną bohaterką jest Kara, android, mający służyć mężczyznom oraz grę
Imagine na DS-a i 3DS-a, która jej zdaniem zachęca kobiety do gotowania, sprzątania, zajmowania się dziećmi, podczas gdy mężczyźni grają w rugby.
Z drugiej jednak strony działaczka w pozytywnym tonie wypowiada się o produkcjach
Life is Strange czy
Beyond: Two Souls, w których kobiety przedstawione są jako silne osobowości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h