Sługa narodu to komediowy serial telewizji Polsat, który jest oparty na ukraińskiej produkcji pod tym samym tytułem. Stała się ona słynna, ponieważ obecny prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski grał tam główną rolę, zanim jeszcze został politykiem. W polskiej wersji Ignacego Koniecznego, nauczyciela historii w jednym z warszawskich liceów oraz intelektualistę rozmiłowanego w postaci brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, gra Marcin Hycnar. Gdy bohater zostaje prezydentem Polski, odrzuca wszelkie przywileje i wygody i nadal do pracy dojeżdża rowerem.

Sługa Narodu - koniec zdjęć na planie do 2. sezonu

Jak podają wirtualnemedia.pl zakończyły się zdjęcia do 2. sezonu Sługi Narodu, który będzie składać się z 6 odcinków, czyli więcej niż poprzednia seria. Nowe epizody kręcono w siedmiu miastach. Na ich premierę prawdopodobnie poczekamy do 2024 roku.

Sługa Narodu - fabuła 2. sezonu

W opisie 2. sezonu możemy przeczytać:
W nowych odcinkach Ignacy będzie konsekwentnie prowadził walkę z korupcją i oligarchami. Sytuacja jest coraz trudniejsza - prezydent musi sprzymierzyć się z wrogami, a ci, na których poparcie mógł liczyć pokazują zupełnie inną twarz. Stawka jest wysoka, bo prezydent musi przekonać urzędników Międzynarodowego Funduszu Walutowego, by przyznali Polsce kilkanaście miliardów euro dotacji. Będzie się też starał o ponowny wybór na najwyższy urząd w państwie. Tymczasem sondaże pokazują spadek poparcia społecznego dla jego działań, a wrogowie nie ustają w knuciu intryg.
foto. materiały prasowe // Sługa narodu - 1. sezon
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓ ⇓ Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Wiedźmin na zdjęciach z planu 4. sezonu. Pierwsze spojrzenie na nowy kostium Geralta
Deadpool & Wolverine - prawdziwy Hugh Jackman pierwszy raz w masce!? Szykujcie się na (innego) Punishera
Chris Hemsworth o pierwszym spotkaniu z Bradem Pittem. Było niezręcznie?
Reżyser Johna Wicka wskazał najważniejszą scenę franczyzy. I chyba wszyscy się z tym zgodzicie
Skomentuj