Po serwisie gamingowym od Google można było spodziewać się wiele. Kiedy pod koniec ubiegłego roku uruchomiono program testów pilotażowych, pierwsi gracze, którzy mieli możliwość korzystania z tego narzędzia, bardzo je sobie chwalili. Wspominali o tym, że granie w Assassin's Creed: Odyssey za pośrednictwem Project Stream to czysta przyjemność - obraz był strumieniowany błyskawicznie i w świetnej jakości. Pozwalało to przypuszczać, że Google stworzyło porządną platformę dla graczy, którzy są skłonni zrezygnować z fizycznych konsol i nośników na rzecz grania w chmurze. Ale wczesne testy nie przygotowały nas na to, co możemy otrzymać. Jeśli plany Google wypalą, już wkrótce wystartuje jedna z najważniejszych platform gamingowych ostatnich lat, a być może nawet w całej historii gamingu. Serwis Stadia ma szansę na dobre zakończyć erę fizycznych konsol i wypromować granie w chmurze.

Szybko, sprawnie i tam, gdzie zechcesz

Dewizą stojącą za tym projektem jest hasło Twórz, skaluj, połącz, które idealnie opisuje możliwości platformy. Google dysponuje tysiącami baz danych, które pozwolą w czasie rzeczywistym strumieniować rozgrywkę wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do szybkiego internetu. Platformę można skalować, dostosowując jej moc do bieżącego zapotrzebowania, a jeden moduł Stadia ma być wydajniejszy niż konsole PlayStation 4 oraz Xbox One X razem wzięte. Za stworzenie tego układu odpowiedzialna jest firma AMD i według słów Google ma on dysponować mocą obliczeniową rzędu 10,7 teraflopów. To więcej niż oferują karty graficzne Nvidia GeForce RTX 2080 (10,1 TFLOPs).
Zdjęcie: Google
+6 więcej
Gracze uruchomią Stadię niemal na dowolnym urządzeniu wyposażonym w przeglądarkę internetową. Serwis odpalimy na Chromie w komputerze i laptopie, na smartfonach, tabletach oraz telewizorach wyposażonych w Google Chromecasta. Tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie podczas prezentacji, jest szybkość działania platformy. Google chce, aby gry odpalały się w ciągu pięciu sekund - i podczas prezentacji udało się to osiągnąć. Co więcej, Stadię zaprojektowano tak, abyśmy mogli szybko przełączać rozgrywkę z jednego urządzenia na drugie. Jeśli np. uruchomimy grę na komputerze, a potem zechcemy odpalić ją na telewizorze, serwis natychmiast zacznie strumieniować ją od momentu, w którym skończyliśmy. A przy okazji automatycznie wylogowuje nas z komputera.
Zdjęcie: Google
Jeśli ktoś był pod wrażeniem płynności rozgrywki, jaką oferował Project Stream, finalna odsłona serwisu zachwyci go jeszcze bardziej. Podczas testów Google strumieniowało gry w rozdzielczości 1080p przy 60 klatkach na sekundę. W dniu premiery Stadia będzie pracować w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach oraz z włączoną obsługą trybu HDR. A to jeszcze nie koniec - w przyszłości Google planuje dodać wsparcie dla rozdzielczości 8K oraz 120 klatek na sekundę.

Graj i dziel się

Wystarczyłoby, aby inżynierowie Google zrealizowali powyższe obietnice, aby przyciągnąć do Stadii spore grono graczy. Jednak prawdziwy potencjał tej platformy tkwi w dodatkowych funkcjach, jakie oferuje, a tych na próżno szukać na konsolach. Podczas konferencji wielokrotnie wspominano o YouTubie, który będzie integralną częścią nowego serwisu. Dzięki Stadii odpalimy gry z poziomu YouTube'a. Twórcy będą mogli umieszczać w gameplay'ach przyciski "Zagraj w Stadii" - jeśli po obejrzeniu jakiegoś materiału z gry zechcesz ją uruchomić, wystarczy, że klikniesz ww wspomniany guzik. W ciągu kilku sekund rozpoczniesz zabawę, bez odpalania konsoli, przechodzenia na inną zakładkę przeglądarki czy instalowania czegokolwiek.
Zdjęcie: Google
A jeśli wyposażysz się w specjalny kontroler od Google, otrzymasz do dyspozycji dwa przyciski funkcyjne - do uruchomienia Asystenta oraz strumieniowania rozgrywki. Na szczęście pad nie jest konieczny, aby zacząć zabawę ze Stadią. Serwis pozwoli grać na dowolnym padzie kompatybilnym z urządzeniem, na którym uruchomisz tę platformę. Zakup kontrolera może jednak okazać się opłacalny. Kiedy po raz pierwszy wspomniano o tym, że podczas zabawy będziemy mogli wywołać Asystenta Google byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. W końcu nie po to odpalam grę, aby gadać do telewizora. A potem pokazano, jak ta technologia pozwoli uprzyjemnić zabawę. Jeśli podczas gry utkniemy w jakimś punkcie, będziemy mogli wywołać Asystenta i zapytać go, jak przejść dany fragment. System przeszuka zasoby sieci i wyświetli nam wideo z przewodnikiem po danym etapie. Wszystko to w ramach jednego okna, bez żmudnego wyszukiwania poradnika w zasobach YouTube'a.
Zdjęcie: Google
Integracja z serwisem filmowym sięga znacznie głębiej. Streamerzy mogą stworzyć skróty do kluczowych fragmentów rozgrywki za pośrednictwem funkcji State Share. Kiedy ktoś kliknie w taki link, nie uruchomi materiału wideo. Zostanie przeniesiony dokładnie do tego samego momentu rozgrywki, z którym zmagał się twórca. Odtworzona zostanie pozycja bohatera, jego umiejętności, punkty życia, położenie wrogów oraz inne kluczowe elementy. Dzięki temu widzowie będą mogli na własnej skórze przekonać się, jak poradziliby sobie z danym fragmentem planszy.
Zdjęcie: Google
Równie intrygująco prezentuje się funkcja Crowd Play, dzięki której widzowie jakiegoś będą mogli błyskawicznie dołączyć się do rozgrywki z ich ulubionym streamerem. Twórcy filmów będą mogli zamieścić w relacji przycisk zachęcający do wspólnej zabawy. Po kliknięciu w niego widz zostanie skolejkowany i kiedy przyjdzie jego pora - system automatycznie dołączy go do gry, bezpośrednio z poziomu YouTube'a.
Zdjęcie: Google
W ramach ciekawostki wspomnijmy o Style Transfer ML, czyli grach, które umożliwią błyskawiczne nakładanie efektów graficznych. Podczas konferencji zaprezentowano demo technologiczne ilustrujące, jak zmieniają się gry, które stylizujemy w czasie rzeczywistym w oparciu o pojedynczy obraz. Nie jest to być może najważniejsza spośród funkcji Stadii, ale pokazuje nietuzinkowość tej platformy. W teorii każdy z graczy będzie mógł dopasować wygląd tytułów korzystających ze Style Transfer ML do swoich preferencji.
Zdjęcie: Google

Poważna zabawa w granie

Na koniec warto zauważyć, że Google nie chce być wyłącznie do twórcą innowacyjnej platformy. Firma otworzy także własne studio Stadia Games and Entertainment, na czele którego stanie Jade Raymond, jedna z ikon branży gamingowej. Raymond była producentem The Sims Online i Assassin's Creed oraz producentem wykonawczym Assassin's Creed II, Tom Clancy's Splinter Cell: Blacklist i Watch Dogs. Jej rolą będzie opracowywanie nowych gier na Stadię oraz zachęcanie zewnętrznych deweloperów do uczestnictwa w rozwoju platformy. Jednym z większych tytułów AAA, który wkrótce zobaczymy w serwisie gamingowym Google, będzie Doom Eternal. Gra ma w pełni wykorzystać potencjał Stadii i odpali się w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach oraz w trybie HDR. Interesująco zapowiadają się także możliwości trybu wieloosobowego. Już na wstępie będziemy mogli prowadzić rozgrywki międzyplatformowe, a tryb podzielonego ekranu stanie się znacznie wszechstronniejszy niż dotychczas. Na poniższym zdjęciu widać, jak wyglądałaby zabawa z pięcioma współgraczami jednocześnie.
Zdjęcie: Google
Stadia ma odmienić również sposób dystrybucji gier. Dzięki możliwości tworzenia linków prowadzących bezpośrednio do gier, te będziemy mogli uruchamiać z wpisów na Facebooku, Twitterze czy Reddicie. Platforma będzie miała także zaimplementowany system kontroli rodzicielskiej. Ponadto dzięki temu, żę wszystkie gry będą uruchamiane z chmury, firma pozbędzie się problemu oszustów, którzy modyfikują kod gry, aby zdobyć nieuczciwą przewagę nad rywalami w trybie wieloosobowym. Wszystko to brzmi zbyt dobrze, aby było prawdziwe i w prezentacji  był pewien haczyk. Nie powiedziano, kiedy dokładnie Stadia pojawi się na rynku, ani w jakim modelu finansowania będzie funkcjonować. Zdradzając jedynie tyle, że gry w chmurze odpalimy jeszcze w tym roku, a więcej o platformie oraz dostępnych na nią grach dowiemy się tego lata. Niestety, choć usługa trafi do USA, Kanady, Wielkiej Brytanii oraz większości krajów Europy, w pierwszych miesiącach prawdopodobnie nie skorzystamy z niej w Polsce. Kiedy wejdziemy na oficjalną stronę Stadii, zobaczymy informację, że usługa nie jest jeszcze dostępna w tym rejonie geograficznym. Mam nadzieję, że do czasu światowej premiery ten stan rzeczy ulegnie zmianie i Polacy również będą mogli skorzystać z serwisu, a Google wywiąże się ze wszystkich obietnic złożonych podczas tej konferencji. Pełna relacja z wydarzenia dostępna jest w poniższym materiale:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj