Colin Trevorrow miał wyreżyserować film Star Wars 9. Ostatecznie do tego nie doszło i twórca w jednej z rozmów zdradził, że jest mu szkoda szansy stworzenia filmu do kultowej serii.
Star Wars 9 zanim był filmem Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie miał być projektem o zupełnie innej fabule i tytule. Za kamerą miał stanąć Colin Trevorrow, który według oficjalnych informacji odszedł z projektu z powodu różnic kreatywnych z Lucasfilmem.
W plotkach mówiono o jego ciągłych walkach z szefową studia, Kathleen Kennedy w związku z tym, co w scenariuszu chcą pokazać. Ostatecznie obie strony nie doszły do porozumienia i zatrudniono J.J. Abramsa. Teraz Trevorrow podczas rozmowy w panelu Collider's Directors on Directing, skomentował kulisy swojego odejścia z produkcji.
Twórca wspomina nie tyle o samych kulisach odejścia, co własnych uczuciach targających nim od momentu zerwania współpracy. Przyznał, że bardzo mu zależało na tym projekcie i od zawsze chciał stworzyć film będący częścią kultowej serii.
To było bardzo intensywne doświadczenie, jak wszystkie te rzeczy, które chcesz doprowadzić do końca, na których bardzo ci zależy i zainwestowałeś w to bardzo dużo czasu. Ale to jedna z rzeczy, które akceptujesz, podejmując jakąkolwiek rolę w filmie, zwłaszcza gdy stajesz się opowiadaczem historii - że będą złamane serca.
Ostatecznie do kin trafił film Gwiezdne Wojny: Skywalker, który czerpał z kilku pomysłów i konceptów pierwotnego planu na produkcję.