Stellan Skarsgård jest mistrzem w robieniu piorunująco dobrego wrażenia na widzu, dzięki swoim wszechstronnym rolom. Od złego barona Harkonnena w Diunie po ojca Willa Turnera, aktor zawsze potrafi dokonać imponującej transformacji na ekranie. Jak sam opowiada, z chęcią wykorzystuje magię charakteryzacji, a jako aktor zdecydowanie woli tę formę sztuki nad efektami generowanymi komputerowo. 

Stellan Skarsgård o charakteryzacji filmowej

Wcielając się w barona Harkonnena, aktor spędzał 8 godzin dziennie na fotelu. 
- Dość bolesne, ale było warto. Chcieliśmy, żeby postać była tak dobrze zdefiniowana z zewnątrz, aby zapadła widzom w pamięć przez samo pojawienie się na ekranie. Jego piętno powinno być zauważalne przez cały film, bez konieczności ciągłego eksponowania go.
fot. materiały prasowe
Skarsgård wspomniał o podobnym przypadku, gdy grał pokrytego pąklami Billa w Piratach z Karaibów. Kiedy przyszedł czas na wybór między noszeniem prostetyk a korzystaniem z technologii motion capture, aktor zdecydowanie wolał wielogodzinną charakteryzację. 
- Jako jedyny na planie nosiłem prawdziwe prostetyki. Wszyscy pozostali pojawili się pięć minut przed rozpoczęciem zdjęć, mieli na twarzach kropki, i odeszli. Ja byłem tam przez sześć godzin. Ale w zasadzie, lubię to. [śmiech] Lubię widzieć, jak artyści to robią.
fot. IMDb
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj