Przez lata Steven Seagal kojarzył nam się z tymi dobrymi, choć nieco krnąbrnymi bohaterami pokroju Nico Toscaniego z filmu Nico: Ponad prawem czy z Caseyem Rybackiem z Liberatora. Ale odkąd przeniósł się do Moskwy, na jego wizerunku hollywoodzkiego bohatera zaczęły pojawiać się rysy. Wszedł w bliskie relacje z Władimirem Putinem, zyskał rosyjskie obywatelstwo i zaangażował się w rosyjską politykę. A teraz podpadł Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Jak się okazało, niedawna fascynacja aktora rynkiem kryptowalutowym nie była bezinteresowna. Seagal radził osobom obserwującym go w mediach społecznościowych, aby zainteresowali instrumentami kryptowalutowymi od Bitcoiin2Gen. Ale ani słowem nie wspomniał, że za taką promocję obiecano mu 250 tysięcy dolarów w gotówce oraz 750 tysięcy w tokenach B2G. Przedstawiciele SEC uznali, że w ten sposób zataił swoje dochody. Przy okazji mógł wprowadzić potencjalnych inwestorów w błąd, gdyż ci nie byli świadomi, że mają do czynienia z reklamą. Kristina Littman z SEC Enforcement Division uznała, że potencjalni kupcy powinni wiedzieć o zobowiązaniach finansowych firmy względem aktora, zanim podjęli decyzję o inwestycji. Przypomniała przy okazji, że celebryci mogą reklamować papiery wartościowe – a za takie według raportu SEC z 2017 roku można uznać tokeny dystrybuowane w ramach ICO, w tym te od B2G – wyłącznie wtedy, kiedy ujawnią swoje zarobki z tytułu umowy o współpracy. Choć aktor nie odniósł się w żadne sposób do zarzutów wysuniętych przez SEC, zgodził się zapłacić karę w wysokości 157 tysięcy dolarów i zwrócić taką samą kwotę jako zwrot nielegalnych zarobków. Ponadto zobowiązał się nie angażować w reklamy papierów wartościowych przez okres trzech lat.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj