Poniższe wypowiedzi zawierają mnóstwo spoilerów z wtorkowego odcinka Impersonalnych. Jeśli nie oglądaliście odcinka, lepiej tego nie czytajcie.

Po dwóch i pół sezonu z produkcją stacji CBS żegna się bohaterka grana przez Taraji P. Henson - Joss Carter. W rozmowie z portalem EW.com aktorka opowiada o kulisach szokującego zakończenia ostatniego odcinka. Wypowiedzi producentów Impersonalnych publikowaliśmy wczoraj.

- Od początku wiedziałam, że ta historia będzie miała swój początek, środek i koniec. Nigdy nie możesz za dużo zdradzać widowni, bo braknie tego elementu zaskoczenia. To było bardzo innowacyjne w tym serialu, gdy do niego dołączyłam. Wiedziałam, że zagram dwa, góra trzy sezony. Gdy przeczytałam scenariusz odcinka byłam smutna. Wcielałam się w tą bohaterkę przez bardzo długi czas. Troszczyłam się o nią i o jej życie. Niestety to się skończyło, był to słodko-gorzki finał, ale uwielbiałam się wcielać w Carter. Była to bardzo twarda i pełna siły kobieta w telewizji - powiedziała Henson.

- Jestem przekonana, że historię Carter kończymy w odpowiednim momencie. Widownia była zszokowana ponieważ nie mogła się tego spodziewać. Carter pokonała HR, zrobiła to co do niej należało. Całą tą sytuację bardzo trudno było mi utrzymać w tajemnicy. Musiałam nawet kłamać mojemu partnerowi, bo bałam się, że wygada to swoim znajomym - dodała aktorka.

Henson twierdzi, że to nie musi być wcale koniec Agentki Carter, choć Jonathan Nolan w wywiadzie jasno powiedział, że więcej Joss w serialu nie zobaczymy. - Jeśli wpiszą mnie w retrospekcje jakiegoś odcinka, jestem gotowa. Zauważcie, że wraz z kolejnymi sezonami, relacje między Carter, Ressem i Finchem bardzo mocno się zacieśniły. Pamiętajcie jednak, że na samym końcu Carter sama przyjęła pocisk prosto na siebie, by ochronić Reese'a.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj