Teleskop Jamesa Webba wykonał nowe zdjęcia mgławicy Pierścień Południowy. Wielkim zaskoczeniem jest to, ile gwiazd może tworzyć ten obiekt.
Teleskop Webba jak co tydzień przesłał na Ziemię nowe zdjęcia. Tym razem kosmiczne obserwatorium uchwyciło mgławicę Pierścień Południowy - tę samą, którą mieliśmy okazję oglądać w lipcu na pierwszych fotografiach wykonanych przez JWST. Dalsze badania nad tym obiektem pozwoliły naukowcom dojść do naprawdę zaskakującego wniosku; może go bowiem tworzyć więcej niż dwie czy trzy gwiazdy, co sugerowały wcześniejsze zdjęcia.
Mgławica Pierścień Południowy, znana także astronomom jako Rozerwana Ósemka lub NGC 3132, to znajdująca się w konstelacji Żagla i rozciągająca się na obszarze 0,4 roku świetlnego mgławica planetarna, która jest oddalona od naszej planety o ok. 2000 lat świetlnych. Już w 1998 roku przyglądał się jej Kosmiczny Teleskop Hubble'a; dopiero Webb był jednak w stanie uzmysłowić nam, z jak fascynującym - i to nie tylko w aspekcie wizualnym - obiektem mamy do czynienia. Na tyle niezwykłym, że naukowcy NASA o tym, co się w nim rozgrywa, mówią jak o kosmicznej "imprezie".
Z analiz Hubble'a wynikało, że Pierścień Południowy budują w rzeczywistości dwie gwiazdy. Pierwsza z nich, jak sugerują nowe dane, przed rozpoczęciem trwającego od 2500 lat procesu wyrzucania warstw gazu i pyłu była trzy razy masywniejsza od Słońca - teraz ma ona jednak jedynie ok. 60% masy naszej gwiazdy. Na ostatnich zdjęciach Webba widzimy ją jako czerwoną; barwę tę zawdzięcza ogromnemu dyskowi pyłowemu, który rozciąga się wokół niej. Za uformowanie tego dysku powinna odpowiadać druga z gwiazd centralnych mgławicy (jasny kolor), lecz znajduje się ona zbyt daleko: aż 1300 razy dalej niż Słońce od Ziemi.
Międzynarodowy zespół przeszło 70 badaczy po analizie danych dostarczonych przez JWST zasugerował więc, że pierwsza z wyżej wspomnianych gwiazd przed wyrzuceniem gazu i pyłu weszła w interakcję z jedną bądź dwiema pobliskimi gwiazdami. To kosmiczne tango doprowadziło do wystrzelenia z obiektów dżetów, które zaczęły stopniowo formować kształty widoczne dziś na brzegach Pierścienia Południowego. Nie wiemy nawet, czy rzeczone gwiazdy towarzyszące nadal istnieją - mogły połączyć się z pierwszą z gwiazd bądź też przetrwały, a ich światło blednie w blasku obu gwiazd centralnych.
To jednak dopiero początek niespodzianek. Ta sama grupa naukowców doszła do wniosku, że nierównomierny kształt poszczególnych warstw mgławicy to zasługa trzeciej gwiazdy, która zakrzywiła dżety, a być może nawet czwartej - ta ostatnia miałaby być odpowiedzialna za "zamieszanie" wyrzutów gazu i pyłu, co w konsekwencji doprowadziło do powstania pierścieni na zewnętrznych obszarach NGC 3132.
W tym momencie należy wrócić do ulokowanej w centrum Rozerwanej Ósemki jasnej gwiazdy, która z całą pewnością ma wpływ na przebieg wydarzeń w mgławicy. Wiele wskazuje jednak na to, że jest ona najspokojniejszym gościem na tej "imprezie", na której zebrało się aż 5 gwiazd.
Tak prezentują się nowe zdjęcia i grafiki; stworzono je dzięki połączeniu fotografii wykonanych przez kamerę bliskiej podczerwieni (NIRCam) i niedościgniony w wykrywaniu kosmicznego pyłu i operowaniu w średniej podczerwieni instrument MIRI:
Teleskop Webba - nowe zdjęcia. Mgławica Pierścień Południowy
fot. NASA/ESA/CSA,/O. De Marco/J. DePasquale (STScI)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h