"The Cleveland Show" drugi spinoff popularnego "Family Guy" miał niedawno premierę. Za nami już pierwsze dwa odcinki. Czy będzie sukces? Czy może tym razem MacFarlane'owi nie wyszło?
"American Dad" na początku też miał problemy - ludzie krytykowali, że to marna kalka "Family Guya", lecz dopiero z czasem produkcja nabrała oryginalnego wyrazu i poszła trochę innym kierunkiem prezentując odrobinę inny rodzaj humoru. Widzom się podoba, kolejny sezon w toku.
"Family Guy" tak samo trzyma poziom. Wedle opinii i recenzji praktycznie nie spada. Wiadomo, są słabsze i lepsze odcinki, w żadnym serialu nie ma równej passy.
Moje odczucia po pierwszych odcinkach "The Cleveland Show" są bardzo negatywne. Po pierwsze, wybrali do spinoffa chyba najnudniejszą postać, jaką mogli. Osobiście uważam, że ciekawszy byłby spinoff z Quagmirem w roli głównej. Niestety, humor pozostawia wiele do życzenia. Kiedy w tamtych serialach płaczemy ze śmiechu, tutaj zastawiamy się czy płakać czy co robić. Humor zahaczający o trochę stereotypowe rasistowskie klimaty związane z Afroamerykanami nie bawi. Historia jest jak na razie nudna, a postaci nijakie. W "American Dad" mieliśmy ciekawą rybkę, Klausa, wykręconego kosmitę "Rogera" i dzieci, które od razu miały osobowość i cechy, które nas bawiły, a tu? Tu nie mamy nic, dzieci są nudne i nieśmieszne, dlaczego? Moje odczucie może być subiektywne, podbudowane dużą dawką rozczarowania. Dodajmy jeszcze dziwne i kompletnie niehumorystyczne postacie sąsiadów i mamy przepis na klęskę.
A jak Wy sądzicie? Podoba Wam się serial?