Wydawało się, że koniec "Shazam!" jest bliski. Nic bardziej mylnego! Producent zaprzecza poprzednim rewelacjom.
Sprawa ekranizacji tego komiksu to prawdziwy rollercoaster. Jeszcze nie tak dawno opublikowaliśmy wypowiedź scenarzysty projektu - Johna Augusta, który na swoim blogu oznajmił, że pomysł ostatecznie spalił na panewce. Pokrótce przypomnę, że chodziło o różnice zdań pomiędzy scenarzystami a Warner Bros. w kwestii koncepcji filmu. Wytwórnia zażądała zmian w scenariuszu, które miały wprowadzić mroczny klimat na styl tego z "Mrocznego Rycerza".
W ostatnim swoim wywiadzie, producent filmu Michael Uslan, dość enigmatycznie zaprzeczył tym informacjom:
"Obecnie mogę powiedzieć jedno w imieniu Kapitana Marvela - jakby to powiedział Mark Twain: "Plotki o mojej śmierci były znacznie przesadzone".
Trochę mało jak na tak poważne argumenty przytoczone przez Augusta. Jednak, żeby nie było za kolorowo - nasz scenarzysta zapomniał wspomnieć na swoim blogu o jednej ważnej informacji, która pojawiła się kilka dni później. Na dzień dzisiejszy projekt ekraniazacji "Shazam!" istnieje i jest rozwijany, i tu ciekawostka, August został zwolniony z prac nad scenariuszem i ogólnie z całego projektu.
Czyżby rozgoryczony scenarzysta obsmarował swoich pracodawców, pokazując ich w złym świetle? Taka mała zemsta pokazująca, że jeszcze produkcja nie ruszyła a już rozpoczęły się kłótnie i manipulacje wytwórni nad skryptem? Prawdopodobnie prawda leży po środku. Bo racje Augusta brzmią sensownie, a i Uslan powiedziałby coś więcej niż jedno zdanie w momencie, gdyby produkcja była na bardziej zaawansowanym poziomie.