Dlaczego więc szósty sezon Castle skończył się w tak przerażający sposób? I dlaczego nie doszło do oczekiwanego ślubu? - Cóż, widocznie jestem bardzo złym człowiekiem, kończąc tak sezon. Dla mnie jednak istotne jest otwarcie nowych, ekscytujących dróg opowiadania historii w siódmej serii. Wskoczymy z zupełnie nowy świat w kolejnym sezonie. Ale nie obawiajcie się o ślub. Główni bohaterowie będą razem zawsze, ale chcemy opowiedzieć ich długą miłosną historię. Każda taka wielka miłosna historia ma komplikacje. To jedna z nich - tłumaczy Andrew Marlowe.
Twórca Castle nie chce zdradzić tożsamości osób jadących w SUV-ie, który śledził głównego bohatera. - Mamy bardzo szerokie spektrum bohaterów i historii, które możemy rozwijać i opierać fabułę. Gdybym był fanem serialu, zastanawiałbym się czy to ludzie Brackena, a może 3XK? Musicie jednak poczekać do nowego sezonu by poznać prawdę - dodaje Marlowe. - Mamy ambicje, by w siódmym sezonie stworzyć coś zupełnie nowego. Nową historię, nowy wątek główny. Dzięki niemu związek Beckett i Castle'a będzie się rozwijał, ale w zupełnie nowych realiach.
Dziennikarze portalu EW.com zapytali również o przyszłość serialu i liczbę sezonów, jaka jeszcze czeka na emisję. - Według mnie będziemy kontynuować ten serial do czasu, aż zabraknie nam pomysłów. Zapewniam, że ślub bohaterów nie będzie końcem całej produkcji. Patrzcie na to co robią w Kościach. Wydaje nam się, że spokojnie możemy dotrwać do 10, 11 lub 12 sezonu. Wszystko zależy od tego, czy widzowie będą chcieli nas oglądać i być przy nas - powiedział twórca Castle
- Ten finał był inny, niż to co tworzyliśmy dotychczas. Chcieliśmy zrobić coś zabawnego, coś co w naturalny sposób podążać będzie do ślubu. Mam nadzieję, że wybaczycie mi końcówkę. Szczególnie w kontekście tego, co zobaczycie w premierze siódmej serii - dodał Marlowe.
Z nowymi odcinkami Castle powróci we wrześniu.