Producenci wykonawczy nowego serialu sci-fi Stevena Spielberga pt. "Terra Nova" podczas TCA opowiadali o kulisach produkcji.
Bohaterami serialu jest zwykła rodzina, która wyrusza w niesamowitą podróż w czasie do prehistorycznej Ziemi. Wszystko w ramach wielkiego eksperymentu, który ma uratować ludzką rasę. W 2149 roku Ziemia jest przeludniona i zniszczona. Ludzkość wie, że nie można odwrócić szkód, więc naukowcy tworzą portal do prehistorycznej Ziemi, by tam stworzyć ludzką kolonię zwaną Terra Nova. Dużo ekspertów z różnych przyczyn porównuje produkcję z "Lost - Zagubieni".
"Ten serial nie ma nic wspólnego z "Lostem". Głównie dlatego, że jest robiony dla szerszej grupy odbiorców. Terra Nova jest tworzona dla wszystkich" - opowiada producent wykonawczy, Alex Graves.
Producentów interesuje w serialu odpowiedź na jedno pytanie - czy jeśli ludzkość dostanie drugą szansę, to czy popełni te same błędy?
"Mają nadzieję wysłać ludzi w przeszłość, by ponownie skolonizować Ziemię i dać ludzkości drugą szansę. Mają nadzieję, że da to pozytywny efekt na przyszłość" - zdradza producent wykonawczy, Brannon Braga.
Czy cofnięcie się w czasie będzie mieć wpływ na przyszłą Ziemię? Działania postaci powinny mieć duży wpływ na przyszłość podobnie jak to miało miejsce w filmie "Powrót do Przyszłości". A może tworzą dzięki temu alternatywną identyczną Ziemię?
"Po trochu każda z tych rzeczy może być prawdziwa. Czy fakt, że z 2149 roku wciąż wysyła się ludzi w przeszłość oznacza, że kolonia jest skazana na porażkę? Czy przetrwa 85 milionów lat i spotka się z historią ludzkości?" - mówi producent wykonawczy, Rene Echevarria.
Widzowie w USA przekonają się o tym podczas emisji pierwszych dwóch odcinków, która będzie miała miejsce 23 i 24 maja.