Firma Uber zgodziła się zapłacić australijskim organom regulacyjnym 26 milionów dolarów australijskich po tym, jak przyznała się do wprowadzania w błąd użytkowników aplikacji.
Każdy użytkownik Ubera może mieć w zasadzie pewność, że zgodnie z najstarszymi taksówkarskimi tradycjami, aplikacja molocha będzie próbowała go orżnąć. Kiedyś to „złotówa” np. przestawiał na chwilę taksometr na wyższą taryfę, gdy pijany pasażer przysypiał. W dobie nowoczesnych technologii zarówno pasażer, jak i kierowca-partner mogą zostać oszukani przez algorytm Ubera. Poniższy przypadek nie jest bowiem jedyną w karierze Ubera próbą naciągania. Lista jest długa. Na przykład w Północnej Kalifornii „algorytm” doliczał niepełnosprawnym opłaty za zbyt długie wsiadanie do czekającego Ubera. Fajny ten nasz cyberpunk, taki aż za bardzo korporacyjny.
Australijscy użytkownicy aplikacji spotykali się z wprowadzającymi w błąd informacjami o opłatach za anulowanie przejazdu, podczas gdy zgodnie z oficjalną polityką firmy takie opłaty nie zaistniałyby, co mogło przekonać ich do rezygnacji z odwołania zamówionego już kursu. Ponadto szacunkowe ceny porównawcze za przejazd Uber-taksówką podawane przez Ubera w aplikacji były sztucznie zawyżone, aby taksówki wydawały się droższe niż oferta Ubera. Firma rozwiązała oba problemy, ale dopiero po wszczęciu dochodzenia przez rząd australijski.
Uber B.V., spółka zależna Uber Technologies z siedzibą w Holandii, która prowadzi aplikację w Australii, zgodziła się zapłacić 26 mln A$ (82,64 mln złotych) grzywny australijskiej Komisji ds. konkurencji i konsumentów (ACCC), po tym jak przyznała się do popełnienia wykroczenia. Ugoda jest następstwem trwającego dwa lata dochodzenia.
Fałszywe ostrzeżenia o opłatach za anulowanie rezerwacji były stosowane co najmniej od 2017 do września 2021 roku. Polityka Ubera stanowi, że użytkownicy aplikacji mają 1-5 minut (w zależności od tego, czy decydują się na przejazd współdzielony, ekonomiczny czy premium) na bezpłatne anulowanie rezerwacji po zamówieniu przejazdu. Jednak ponad dwa miliony australijskich użytkowników, którzy zamówili przejazd, otrzymało ostrzeżenie „możesz zostać obciążony niewielką opłatą, ponieważ kierowca jest już w drodze”, niezależnie od tego, czy próbowali anulować przejazd w tym czasie
Przez dwa lata, od czerwca 2018 r. do sierpnia 2020 r., aplikacja konsekwentnie i fałszywie przedstawiała koszty przejazdu Uber-taksówką jako wyższe niż w rzeczywistości, sprawiając, że zwykły Uber wydawał się bardziej opłacalną opcją. Szacunkowe ceny Uber-taksówek, które były dostępne tylko w Sydney, zostały obliczone przy użyciu algorytmu, który celowo miał faworyzować zwykłego Ubera.
Chociaż firma Uber przyznała się do zarzucanych nieprawidłowości, stwierdziła również, że w zasadzie nic, co zrobiła, tak naprawdę nikomu nie zaszkodziło. „Niezależnie od ostrzeżenia o anulowaniu przejazdu, prawie wszyscy pasażerowie zdecydowali się w każdym przypadku zrezygnować z podróży” – stwierdził gigant w swoim oświadczeniu.
Australijski Sąd Federalny jeszcze nie podał kiedy Uber będzie musiał zapłacić wielomilionową karę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h