Kiedy przed kilkoma laty w iPadach zadebiutował port USB-C, mogło się wydawać, że oto nadchodzi definitywny koniec złącza Lightning i to wkrótce na dobre zniknie z rynku. Mijały kolejne miesiące, nowe smartfony z jabłuszkiem na obudowie pojawiały się na rynku, a po USB-C nie było śladu. I zdaniem Ming-Chi Kuo, doświadczonego informatora branżowego, ten port nigdy nie trafi do telefonów z Cupertino. Według analityka zespół odpowiedzialny za projektowanie iPhone’ów nie ma w planach zaadaptowania tego standardu na rynku iphone’owym, podobnie jak technologii Touch ID zintegrowanej z przyciskiem zasilania. Oba rozwiązania trafiły co prawda do iPadów, ale nie wyjdą poza sektor tabletów od Apple. Powodów niechęci do przejścia na nowe złącze ma być kilka. Po pierwsze korporacja ma obawiać się, że porzucenie Lightning na rzecz USB-C odbiłoby się na rentowności firmy, gdyż ucierpiałaby sprzedaż akcesoriów z programu Made For iPhone. Ponadto USB-C ma charakteryzować się niższymi parametrami wodoszczelności niż złącze Lightning. Zdaniem Kuo Apple może porzucić autorski port nie po to, aby przejść na USB-C, lecz na rzecz stworzenia w pełni bezportowego iPhone’a. Sprzęt miałby wykorzystywać do ładowania technologię magnetycznego mocowania akcesoriów MagSafe, która zagwarantowałaby jeszcze wyższy poziom wodoszczelności obudowy. A przy okazji nie doprowadziłaby do kanibalizacji programu MFi. Jednak taki scenariusz to według analityka pieśń dalekiej przyszłości. Podobno firma Apple nie jest gotowa na to, aby już teraz odciąć się od wysłużonego złącza Lightning. Jeśli przewidywania Kuo okażą się trafne, użytkownicy iPhone’ów jeszcze przez kilka lat będą korzystać z akcesoriów podpinanych do jabłuszkowych telefonów za pośrednictwem tego autorskiego portu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj