Valve stara się zareagować tak, żeby nie stracić na spadającym na łeb na szyję kursie rubla. Zachodnie embargo nałożone na Rosję spowodowały dewaluację i nawet działania rosyjskiego Banku Centralnego nie powstrzymały spadku wartości rubla. Światowi giganci starają się jak najmniej na tym stracić.
Czytaj także: Zobacz zwiastun odświeżonego "Devil May Cry 4"
Valve zdecydowało się zablokować gry na Steamie w Rosji tylko do obszaru tego kraju. Nic w tym dziwnego, bo ceny na platformie w większości przypadków są regionalizowane, a handel rosyjskimi kluczami w sieci to proceder dość częsty, na który Valve zwykle przymykało oko. Do czasu. Ceny pomiędzy europejską wersję Steam, a tą rosyjską znacznie się różnią. Pierwszy z brzegu przykład: "Śródziemie: Cień mordoru" („Middle-earth: Shadow of Mordor”) w Europie na Steamie kosztuje 49,99 euro, na rosyjskiej wersji platformy 899 rubli, czyli niecałe 12 euro, a kurs rosyjskiej waluty cały czas spada.
I tak Rosjanie mogą się cieszyć, że Vavle nie poszło w ślad za Applem, który w obawie przed stratami, całkowicie zamknął swój cyfrowy sklep.