Steam Controller miał zmienić podejście graczy do sposobu, w jaki gramy w tytuły pecetowe. Nie dość, że nie wywołał rewolucji, to jeszcze naraził Valve na milionowe straty. Firma naruszyła patenty konkurencji.
Steam Controller w dniu swojego rynkowego debiutu mógł wydawać się wyjątkowy, w końcu projektanci zrezygnowali z zastosowania przycisków kierunkowych oraz jednej gałki analogowej na rzecz specjalnych gładzików haptycznych. Taka konstrukcja miała ułatwić granie w tytuły stricte pecetowe pokroju
Cywilizacji, ale na dłuższą metę nie okazała się jednak na tyle rewolucyjna, aby gracze porzucili klasyczne pady i masowo przerzucili się na kontroler od Steama.
Ale to nie gładziki okazały się największym problemem pada, a jego mechanizm spustowy. Już w 2014 roku, kiedy zaprezentowano światu prototyp urządzenia, przedstawiciele Ironburg Inventions (spółki-córki Corsair) ostrzegali Valve, że Steam Controller może naruszać ich patenty w zakresie konstrukcji spustów. Korporacja nie podzielała tych obiekcji i Steam Controller trafił do sprzedaży w niezmienionej formie.
Po latach okazało się, że ta decyzja była wielkim błędem, mimo iż do zakończenia produkcji Steam Controllerów w 2019 roku sprzedało się 1,6 mln sztuk sprzętu. w 2021 roku Valve będzie musiało bowiem zapłacić karę za zignorowanie obiekcji rynkowego rywala. Corsair wytoczył projektantom urządzenia proces o naruszenie patentów i udowodnił przed amerykańskim sądem swoją rację, co zaowocowało nałożeniem na Valve kary w wysokości 4 milionów dolarów. Pierwotne roszczenia opiewały na 11 milionów, prawnicy poszkodowanej strony nie wykluczają, że będą dalej walczyć o podwyższenie kwoty odszkodowania.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h