Genesis
SZEŚĆ TYGODNI WCZEŚNIEJ
PRZEDMIEŚCIA MERIT
W wieczór swojej śmierci Marcella przygotowała mężowi jego ulubione danie. Nie z jakiejś specjalnej okazji, ale właśnie dlatego, że jej nie było. Niektórzy twierdzili, że w miłości spontaniczność to podstawa. Marcella nie była pewna, czy to prawda, ale postanowiła spróbować czegoś nowego i przyrządzić domowy posiłek. Nic specjalnie wyrafinowanego – solidny stek, obsmażany w czarnym pieprzu, pieczone bataty, a do tego butelka merlota. Tymczasem zegar wybił szóstą. Mijały kolejne kwadranse, a Marcus nie wracał. Marcella odstawiła kolację do piekarnika, by nie wystygła, a potem stanęła przed lustrem w hallu i sprawdziła makijaż. Rozpuściła długie czarne włosy, poprzednio spięte w kok, i ułożyła je znów tak jak poprzednio, zostawiając parę luźnych kosmyków, po czym wygładziła elegancki strój. Ludzie często nazywali ją „naturalną pięknością”, ale w rzeczywistości natura dała jej tylko solidne podstawy. Tak naprawdę Marcella spędzała dwie godziny dziennie na siłowni przez sześć dni w tygodniu, ćwicząc, napinając i rozciągając każdy mięsień swojego smukłego ciała, i nigdy nie opuszczała sypialni bez starannego makijażu. Nie było to łatwe, podobnie jak związek z Marcusem Andoverem Rigginsem, lepiej znanym jako Rekin Riggins, prawą ręką Tony’ego Hutcha. Nie było to łatwe, ale warte zachodu. Jej matka lubiła powtarzać, że Marcella wybrała się na połów i udało jej się wyciągnąć grubą rybę, prawdziwego żarłacza. Matka nie wiedziała, że Marcella zarzuciła wędkę z myślą o tej właśnie zdobyczy – i złapała dokładnie takiego faceta, jakiego chciała. Obcasy jej wiśniowych szpilek zastukały po parkiecie, a po chwili ich dźwięk stłumił jedwabny dywan. Skończyła układać zastawę na stole i zapaliła wszystkie dwadzieścia cztery świeczki w dwóch żelaznych kandelabrach, stojących po obu stronach drzwi. Marcusowi się nie podobały, ale to akurat Marcelli kompletnie nie obchodziło. Uwielbiała długie trzony i rozgałęziające się ramiona kandelabrów – wyglądały podobnie do świeczników z francuskich zamków. Stanowiły widoczną oznakę luksusu i sprawiały, że nowobogaccy mogli poczuć się częścią starej elity. Zerknęła na zegarek – dochodziła siódma – lecz oparła się pokusie, by zadzwonić do męża. Najlepszym sposobem, by zgasić płomień gniewu, było zduszenie go w zarodku. Poza tym Marcus zawsze traktował interesy priorytetowo. Marcella nalała wina do swojego kieliszka i stanęła przy kontuarze, wyobrażając sobie, jak silne dłonie męża zaciskają się na czyimś gardle, Marcus wpycha komuś głowę pod wodę lub łamie mu szczękę. Pewnego razu wrócił do domu z krwią na rękach. Pieprzyli się dokładnie tu, na marmurowej wyspie w kuchni. Pistolet wciąż miał w kaburze. Stalowa kolba obijała jej się o żebra. Ludzie sądzili, że Marcella kocha męża pomimo jego pracy. Tymczasem kochała go właśnie ze względu na nią.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj